Zaskoczenie i melancholia
Wpis dodano: 1 października 2015
Zdarzają się zaskoczenia, których sami nie wymyślilibyśmy. Oto odezwał się do mnie nieznany mi wcześniej Pan Michał, a niektórym z Was być może znany jako raper eMCeBe. Wpadł mu w ucho mój bardzo wczesny wiersz pt. Apel i pyta mnie, czy mógłby ten wiersz rapować. Podaję tekst: Odepchnięty od stołu / okradziony z pragnienia / smagany w najczulsze siedlisko krwi / porażony dotykiem neurastenii / pozbawiony przywileju przemocy / strącony ze szczytu / i z piersi pachnących Kalifornią / zakneblowany ersatzem poezji / spięty ostrogą miłości / i ściągnięty za uzdę w pół skoku / uciekający po strzaskanym szkle / ukrywający się / przed surowym trybunałem moralności / ścigany listem gończym sumienia / zakuty w dyby normy / faszerowany ziarnem martwej wiedzy / przypalany / duszony sadyzmem bezsilności / zrzucony ze schodów na zbity pysk / postawiony do kąta / zaszczuty / kamienowany nawet gwiazdami / spadającymi z nieba / dlaczego milczysz? Raper Michał wygląda mi za niezłego artystę z ikrą. Możecie to sami zobaczyć wchodząc chociażby pod te dwa linki:
https://www.youtube.com/watch?v=dBpQqnH0xug
https://www.youtube.com/watch?v=Ml7CFZtkUwg
No więc różne przygody zdarzają się naszym tekstom. Czasami zaskakujące jak ta. Ten wiersz powstał dawno, w pierwszej połowie lat 70-tych. Zdjęła go z „Życia Literackiego” cenzura, ale w moim tomiku Przechodzień z Efezu (Wydawnictwo Literackie, 1975) już go puściła. Prosty powód: czasopismo było wysokonakładowe, a tomik – jak to tomik – niszowy. Co ciekawe: ten wiersz napisałem wtedy z „intencją egzystencjalną”, a nie polityczną, ale cenzurze wszystko z polityką się kojarzyło.
Przy okazji: żal mi, że dzisiaj schodzi na psy piosenka poetycka. Poezja śpiewana. No, to wszystko przez to łubudubu, a i raperów także. Choć jeśli raper Michał chce powyższy tekst rapować, to może się mylę? Mogła go zachęcić jednak przede wszystkim kontestacyjna wymowa tekstu. A czysty liryzm? Ech! Chociaż istnieją jeszcze różni bardowie. Na przykład Jerzy Mamcarz śpiewa mój wiersz pt. Donkichoteria i nawet możecie go zaraz posłuchać, wchodząc na tej witrynie w zakładkę Czytelnia / Varia. Ale dlaczego na przykład Magda Umer ma dziś gorszą recepcję niż miała dawniej? Gdzie są piosenki Wojtka Bellona, Nataszy Czarmińskiej, Ewy Demarczyk, Marka Grechuty, Łucji Prus, Grzegorza Turnaua i innych z tej półki? Niby kto chce, może je znaleźć i słuchać, ale czy taki trend jest masowy? Przecież wiem, że niszowy.
No, pomarudziłem trochę, ale starsi ludzie tak mają. Z każdym pokoleniem odchodzą klimaty tego pokolenia. Z każdym nowym pokoleniem przychodzą nowe nuty. Zawsze tak było i tak będzie. Mnie też już Ordonka nie kręciła. A Mieczysław Fogg był dla mnie dziadkiem (wszakże arcysympatycznym) ze sztambucha. Ale jak by tu dalej nie marudzić, to telewizja mogłaby puścić odcinek za odcinkiem „Kabaretu Starszych Panów”. Nie stukajcie się w głowę, bo mi głowa pęknie; i tak już mi pęka…