Z ojca na syna
Wpis dodano: 5 marca 2018
Tak: z ojca na syna, z matki na córkę albo – jeśli wolicie – na odwrót. Mało to istotne z kogo na kogo, ale jednak bywa tak, że po naszych rodzicach przejmujemy talent i kontynuujemy dzieło.
Na tym samym roku polonistyki studiowałem z Tomkiem Jastrunem – jego ojciec (Mieczysław Jastrun) i jego matka (Mieczysława Buczkówna) byli poetami. A więc był to „poetycki dom” i dzieło jest kontynuowane. Także razem ze mną studiował syn profesora-polonisty Zdzisława Libery – Antoni Libera, dziś prozaik, eseista, tłumacz i reżyser teatralny.
Co tydzień czytam w „Polityce” felietony Agaty Passent – córki wybitnego publicysty, dziennikarza Daniela Passenta i Agnieszki Osieckiej (autorki wielu cudnych i mądrych tekstów piosenek i w ogóle osoba „dalece nieszablonowa” o arcyciekawym życiorysie, w który nawet „zaplątany był” Hłasko). Pani Agata oddziedziczyła talenty po rodzicach (to się nazywa: „wynieść coś z domu”). Moim zdaniem jest dziś jedną z lepszych polskich felietonistek.
Przykładów jest wiele. Natalia Kukulska (córka Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego), Inga Lis (córka Tomasza Lisa i Kingi Rusin), Rafał Olbrychski (syn Daniela Olbrychskiego), Maria Peszek (córka znanego aktora), Maria Seweryn (córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna) , Maciej Stuhr (syn Jerzego Stuhra), Brona Zamachowska (córka Zbigniewa Zamachowskiego)… No, długą taką listę można by otworzyć.
Ta sława po rodzicach zapewne bierze się z genów, z talentu, ale również z aury domu rodzinnego. Jednak proszę zauważyć, że te dzieci wciąż nie przeskoczyły swoich rodziców (no, wszystko przed nimi). Z jednej strony dostały jakiś „bonus rodzinny” (genetyczny?), a z drugiej tkwią co nieco na drugim planie. Wydaje mi się, że młody Stuhr wybił się jakoś „na niepodległość”, może też młoda Kukulska i Maria Peszek. Wszystko wciąż przed nimi.
Ja pochodzę z domu, który ze sztuką i kulturą nie miał nic wspólnego (choć moja Mama książki „pożerała”; ojciec był prawnikiem i ekonomistą, pracującym w przemyśle, w domu mieliśmy niezłą biblioteczkę, jednak zdecydowanie mniejszą od tej, której ja się „dorobiłem”). I większość z nas, ludzi piszących, z takich właśnie domów pochodzi. Zbieg inklinacji i „okoliczności osobowościowych” nas formatuje. I tyle. Tak więc nie zastanawiajcie się nad tym wszystkim, tylko piszcie, jeśli to wam jest przeznaczone.