WJP 44. « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

WJP 44.

W minioną niedzielę (11.X.) zakończyliśmy kolejną Warszawską Jesień Poezji. A imię jej czterdzieści i cztery, tzn. 44. edycja. Strach pomyśleć – gdy dobrniemy do pięćdziesiątej edycji, to będzie niezły jubileusz.

Z każdą edycją coś umiera – bo ludzie umierają. I z każdą coś się rodzi – bo młodzi przybywają. Wesoło było zawsze, pomijając Jesień ‘2000, podczas której zmarł poeta gdański, Staszek Gostkowski. Z którym zresztą byłem cudnie zaprzyjaźniony i o którym piszę teraz szkic do „Migotań”.

Tegoroczna Jesień była paskudna. Ale tylko z tego powodu, że zimno było. Poza tym wszystko w normie. No więc zaczęliśmy od spotkań autorskich w szkołach. Potem rozmaite prezentacje i recytacje w ZLP, dyskusje, panele itp. Oraz śpiewanie i muzyka.

Ja udzieliłem się w kilku punktach programu. Najpierw miałem indywidualne spotkanie autorskie w jednym ze stołecznych liceów – bardzo sympatycznie było. Nawet gdy już wyszedłem z liceum w stronę samochodu, wybiegła za mną uczennica, by mi „podziękować indywidualnie” za to spotkanie. No, złapałem plusa! Potem z kolegami Andrzejem Wołosewiczem i Andrzejem Tchórzewskim moderowaliśmy dysputę pod prowokacyjnym tytułem „Na co komu poezja, na co komu krytyka?” Tytuł brzmi naiwnie, ale kryjąca się za nim problematyka wcale taka naiwna nie jest. No więc było o czym rozmawiać, spierać się, a przede wszystkim zgłaszać różne poglądy i teorie. Sądzę, że poziom dysputy nie był zły.

Potem brałem udział w sporym spotkaniu poetyckim, które zorganizowało pismo „Czwarty Wymiar”. Za nim kryje się małżeństwo poetyckie – Rena Marciniak i Andrzej Kosmowski. Oni mieli okazję do zaprezentowania swojej wieloletniej działalności, my do autoprezentacji, a na dodatek była jeszcze muzyka i śpiewanie. To wszystko odbyło się w dużej kawiarni Batida przy Placu Konstytucji. Plus w tym taki, że mogli nas słuchać nie tylko koledzy, ale i przypadkowi goście kawiarni. A tłumek był, oj był…

A ponadto wraz z Zbyszkiem Milewskim, Andrzejem Tchórzewskim, Andrzejem Wołosewiczem zasiadałem w dwóch kapitułach nagród, którym przewodniczył prof. Andrzej Zieniewicz (nawiasem mówiąc, mój kolega z jednego roku polonistyki). Pierwszą była nagroda imienia Jarosława Iwaszkiewicza – w dwóch kategoriach. W pierwszej kategorii – za całokształt twórczości literackiej – przyznaliśmy ją prof. Andrzejowi Gronczewskiemu. W kategorii „Za upowszechnianie literatury współczesnej” nagrodziliśmy Ireneusza K. Szmidta, animatora życia literackiego w Gorzowie Wielkopolskim.

Druga to Nagroda im. Juliusza Słowackiego – adresowana do poetów. Ta sama kapituła przyznała ten wawrzyn Markowi Wawrzkiewiczowi. Wawrzkiewicz teraz powinien zmienić nazwisko na Wawrzynkiewicz…

Poza tym wraz z Andrzejem Tchórzewskim prowadziłem warsztaty literackie dla poetów i prozaików lekarzy. Ta grupa zawodowa jest dosyć liczna w ZLP.

Finał 44. WJP odbył się w minioną niedzielę w Stawisku. A tam zawsze jest magiczna aura. Były świetne wystąpienia laureatów nagród, a gdyby przymknąć oczy, to można by usłyszeć kroki Wielkiego Jarosława schodzącego do nas po schodach.

No więc kolejna Warszawska Jesień Poezji za nami. A ta normalna jesień wskakuje w to miejsce i już szczypie nas chłodem. Byle do wiosny zatem…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP