Wiosna?
Wpis dodano: 19 marca 2015
No gdzie, do cholery, ta wiosna? Doczekać się nie mogę. Siły solarnej potrzebuję. Ruja i poróbstwo niechaj się zaczną w trawach i na gałęziach, dziewczęta niech na ulicach pokażą się w tiulach, działkowicze niech złapią za grabie i łopaty, opony zimowe na letnie niech wymieniają kierowcy, a na chodnikach niech mnożą się kawiarniane ogródki…
Dylan Thomas napisał to przecudne zdanie o wiośnie: …ta siła, co przez zielony lont prze kwiaty… Julian Przyboś nie odpuszczał wiośnie corocznego, nowego wiersza. Elan vital co roku ma swój festiwal właśnie wiosną.
U siebie zauważyłem poważne zaburzenia: coraz częściej myślę wiosną o jesieni. Ale nadzieja jest: może w tym roku liście przestaną mi opadać, a butami nie będę tonął w kałużach. O śniegu nawet nie wspominam. Tylko dzieci dają się jeszcze nabrać na te numery. Dorosną, to zrozumieją. No, chyba, że zostaną narciarzami, tfu! A człowiek przecież powinien umieć starzeć się z godnością, lecz narciarzom tego nie wytłumaczysz.
Do Zakopanego jeszcze bym pojechał. Ale tylko wiosną albo latem. Tam jest taki dom „Astoria” – pensjonat pisarzy. Dawnymi czasy z dziećmi tam jeździłem – napatrzyły się i dzięki temu pisarzami nie zostały. To uważam za swoje najpoważniejsze osiągnięcie rodzicielskie.
Czas tak szybko biegnie. Łapiemy się w tym zbyt późno. Fruuuu, bzyknęło, i tyle! Potem już grzęźniesz w tym śniegu, czy to wiosna, czy lato. Wiecznie ci zimno. Wszędzie zaspy. Kijem odganiasz się od wilków. Z dala słyszysz głos matki: Załóż, synku, czapkę i szaliczek… Zakładasz… I nadal ci zimno. I tak już zostanie…