TWA kontra TWF
Wpis dodano: 29 kwietnia 2016
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji (TWA) uzupełnia się świetnie z Towarzystwem Wzajemnej Frustracji (TWF). Te dwie „frakcje” to jeden ze stałych elementów życia literackiego. Narcyzi i cierpiętnicy byli, są i będą.
Członkowie klubu TWA podtrzymują się na duchu różnymi sposobami. Na przykład jeśli ktoś ich akceptuje, to oni odwzajemniają się tym samym (co łatwo zrozumieć). Jako recenzenci są w swoim gronie łaskawi dla siebie i często zupełnie przeciętne tomiki kolegów oceniają jako wybitne. Jakby nie wiedzieli, że w Klubie Wybitnych miejsc jest niewiele i chwilowo wszystkie są zajęte.
Psychologia syndromu TWA wydaje mi się zrozumiała: potrzebujemy akceptacji, chcemy wierzyć, że coś jesteśmy warci, że nam się udało. I w zasadzie trudno się dziwić tej potrzebie. Problem zaczyna się wtedy, gdy dojrzewa przerost oczekiwań. W wielu przypadkach brak trzeźwej samooceny, ale też skromności, pokory, dystansu piętrzy ambicje niemożliwe do spełnienia i w końcu TWA ewoluuje w stronę TWF. W tym przypadku mamy do czynienia z gorzkim zawodem oczekiwań, z autodestrukcją, a w najgorszym przypadku z dezintegracją osobowości, nie mówiąc już o dramacie bezsensu.
A przecież sens zawsze jest! Jeśli nie udało nam się zerwać oczekiwanego jabłuszka z drzewa, to mamy ogromny wybór innych obszarów samospełnienia. Ale do tego niezbędne jest panowanie nad egotyzmem i pazernością triumfu. Norwid pisał: Bywałem ja od Boga nagrodzonym / Rzeczą mniej wielką: / Spadłym listkiem, do szyby przyklejonym. / Deszczu kropelką…
Tak, w skromności oczekiwań tkwi coś pięknego. I często właśnie ta skromność jest wynagradzana. No, psychologiem to ja nie jestem i mam świadomość, że wszystkie te warianty posiadają jeszcze wiele mutacji. Co człowiek, to inny kosmos.
Tutaj bardzo uogólniam. Wierzę jednak, że trzeba i ambicje, i frustracje trzymać na wodzy, a nade wszystko jak pijany słupa trzymać się przekonania, że nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go. Jak nie dogonimy, to nie znaczy, że życie straciło sens. Bo życie jest pełne sensów i jest w czym wybierać.
Mówi się czasami: jaki to piękny człowiek!, mając na myśli jego wiedzę, umiar, skromność, mądrość życiową, racjonalizm, pogodę ducha, życzliwość, samoświadomość… Taki nie da się zaklasyfikować ani do TWA, ani do TWF. I to jest warte przemyślenia…