Trzy ważne słowa
Wpis dodano: 21 listopada 2013
Przyswoiłem sobie niedawno trzy nowe słowa, których nie znałem: netykieta, deindywiduacja i cyberbulling. Netykieta to „etyka w Internecie”, czyli – mówiąc najprościej – przyzwoitość własnej obecności w sieci. Deindywiduacja to poczucie anonimowości w tłumie, które bardzo często ma osobliwy wpływ na nasze zachowania w sieci. A cyberbulling to zastraszanie, nękanie, wyśmiewanie, jednym słowem dołowanie naszych adwersarzy w internetowych dyskusjach. Mądry taki stałem się po przeczytaniu na Onecie świetnego wywiadu z medioznawczą Damianem Muszyńskim…
Niestety, chyba niemal każdy z nas doznał w przestrzeni internetowej przykrości. Moim zdaniem głównym powodem napastliwości, agresywności, chamstwa jest anonimowość. Istnieje – okazuje się – spora grupa ludzi-batmanów: po założeniu maski idą na całość, nie zawahają się użyć żadnego sztyletu (czytaj: oszczerstwa) ani toksyny (czytaj: epitetu), by zdezawuować kogoś, kto im się nie podoba. Już sama potrzeba dołowania daje dużo do myślenia, no ale widocznie każdy doktor Jekyll nosi w sobie mister Hyde’a. Potwory budzą się nie tylko wtedy, gdy rozum śpi, ale i wtedy, gdy nazwisko kryjemy za ksywką.
Poczucie anonimowości i bezkarności wystawia wiele osób na trudną próbę. Wyobraźcie sobie taką scenkę: pan Kowalski chodzi po targowisku, tu kupi jabłuszka, tam pęczek rzodkiewek, ale gdy się zorientuje, że nikt a nikt na niego nie patrzy, to podpierdoli banana albo kopnie psa. Słabości ludzka, jakżeś rozkoszna!
Tej rozkoszy doznają najczęściej uczestnicy różnych forów dyskusyjnych. Nawet londyński Hyde Park to przy forach bezpieczny, sympatyczny skwerek. Na forach możemy się przejechać po naszej ofierze jak buldożer albo opluć jak lama w ZOO. Ale lama i tak jest correct, bo pluje nie zza węgła.
Jaki morał? Hm, ta plaga forumowego chamstwa to kwestia psychologiczna. Frustracja wyzwala agresję. Agresja wymyka się spod refleksji i samokontroli. To także narcystyczna pewność siebie, dająca nam prawo (kaduka) do poniżania adwersarzy. Również niska kultura dyskusji i polemiki.
Myślę, że istnieje tylko jeden sposób na pohamowanie tego niecnego obyczaju – on leży w gestii administratorów witryn. Fora powinny mieć swój regulamin zapobiegający obyczajom powyżej opisanym. Wpisy niemerytoryczne, obraźliwe, lżące, poniżające, napastliwe, wpisy po prostu niegrzeczne, nie powinny być dopuszczane na fora. Cenzura? Tak, jak najbardziej – bo tym razem w słusznej sprawie. Np. po warszawskim Marszu Niepodległości administrator Facebooka zdjął witrynę Narodowego Odrodzenia Polski – NOP, a inny portal usunął wpis pisowskiego posła (na dodatek prawnika!), który wychwalał spalenie przez chuliganów „pedalskiej Tęczy” na Placu Zbawiciela. Obie decyzje uważam za cenny precedens. Swoboda wypowiedzi musi mieć swoje granice! Granice przyzwoitości. Chcę być dobrze zrozumiany: polemizować można, i to gorąco, stanowczo, ale jednak między polemiką a chamstwem, mordobiciem czy linczem musi być jakaś różnica. Czyż nie?