Talent « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Talent

Czy poetów można podzielić na utalentowanych i nieutalentowanych? Oczywiście, można! Bo śpiewać każdy może, trochę lepiej lub gorzej. I tak właśnie ten chór wygląda.

Ci mniej utalentowani także chcą wejść w rolę, która im się podoba. O której marzą. Problem w tym, że Jasiu bardzo marzy o grze na skrzypcach, jednak nie wie, że nie ma słuchu. No więc myśli, że gra, a w rzeczywistości rzępoli. Bywają jednak przypadki, że słuch da się wyostrzyć. Gorzej z przypadkami „niereformowalnymi”. Na szczytach tego towarzystwa stoją grafomani. A grafomana nie przekonasz, że nie ma talentu – on wie swoje.

Co do poetów utalentowanych, sprawa jest – wbrew pozorom – jeszcze bardziej skomplikowana. A to dlatego, że prawdziwy talent ma swoje źródło w niewytłumaczalnym fenomenie. W „słuchu prenatalnym”, w „genie języka”, w piruetach wyobraźni i wrażliwości.

Trzeba mieć „ucho na język”. Większość z nas posługuje się językiem aż do bólu zwyczajnym i kolokwialnym. Nie przychodzi nam do głowy „dziwienie się słowom” ani budowanie z tych klocków lingwistycznych nowych, a przynajmniej nieszablonowych konstrukcji. Na dodatek nasączonych specyficzną aurą. Znany jest też inny wariant: można pisać językiem prostym, niemalże sprozaizowanym, ale mieć coś ważnego do powiedzenia. Przesłanie wiersza jest być może wartością najważniejszą. Bo język tylko ciekawy, tylko piękny, to w dzisiejszej poezji za mało. Wymagania wobec poetów rosły z epoki na epokę – oczekujemy, że oni powiedzą nam coś ważnego, istotnego.

Czyżby więc wiersz czysto impresyjny to rzeczywiście za mało? No, niekoniecznie, bowiem potrafi być cudownie piękny, jednak na najwyższe szczyty wspina się „poezja przesłań”. Najlepiej, gdy jedno i drugie idą w parze.

Dochodzenie do tych zdolności i wartości może być rozmaite. Jedni rodzą się z darem „wysokiego artyzmu”, inni zaczynają nieciekawie i banalnie, ale z biegiem czasu dojrzewają do mądrości i indywidualności poetyckiej. Gotowych ścieżek, recept i szablonów nie ma. Trzymam więc za was (i za siebie) kciuki.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP