Tadeusz Urgacz (1926 – 2011) « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Tadeusz Urgacz (1926 – 2011)

…nie żyje! Zmarł 4 czerwca br., o czym dowiedziałem się dopiero dzisiaj, co niesłychane…

Był moim bliskim przyjacielem mimo naszej ponad dwudziestoletniej różnicy wieku. Poznaliśmy się w latach 70. i przez trzy dekady spotykaliśmy się często. W minionej dekadzie już coraz bardziej chorował, ostatni raz widziałem Go jakiś rok temu.

Nazwisko Urgacza – nawet nie wiedząc o tym – zna większość Polaków. Był autorem słów wielu, wielu przebojów, m.in. „Kalinowe serce”, „Jabłuszko pełne snu”, „Czarny Alibaba”… Ale przede wszystkim był znakomitym poetą, autorem wierszy utrzymanych w charakterystycznym stylu, tematyce, klimacie… Malował baśnie w tych wierszach, ezoteryczne pejzaże i namiętne emocje. Była to poezja o genotypie leśmianowskim.

Zaczynał na początku lat 50. jako socrealista. Potem bardzo dręczyły go tamte lata, z trudnością znosił ich wspominanie, tamten okres wisiał mu kamieniem u szyi. „Odrodził się” na nowo w latach 60., miał okres kolejnych sukcesów, lecz nadchodząca dekada rozpoczęła ostrą zmianę generacyjną, wyrażającą się także w języku poezji… Urgacz nigdy na dobre spełnienia nie zaznał i ciągnął za sobą poczucie kolejnych klęsk. To w nim narastało; wycofywał się, gorzkniał… Moim zdaniem jego twórczość była warta większej uwagi i atencji – była na tyle magiczna i wyjątkowa. Ale, Tadeuszu, bywają niespodziewane renesansy i przypomnienia – wciąż Ci życzę, aby odkryły i Ciebie… Żegnaj, Stary Mój Druhu, Kompanie i Biesiadniku! Żegnaj Prawdziwy Poeto!

Na koniec wspomnienie bardzo osobiste: w któreś święta Bożego Narodzenia był naszym gościem. Przyniósł w prezencie wiersz napisany dla moich dzieci, wtedy jeszcze małych – to one występują w tym wierszu, który nosił tytuł „Napisz mi gwiazdę:

– Napisz mi gwiazdę –
– Piszę – Gwiazda mruga.
– Czym gwiazda mruga?
– Siwymi rzęsami.
– A czy ta gwiazda jest krótka czy długa?
– Krótka jest bardzo i kończy się łzami.

– Kto płacze, komu zrobiło się smutno
w blasku choinki, w Boże Narodzenie?
Czy gwiazda świecić już nie będzie jutro?

– Jutro, dzieciny, to dla mnie marzenie –

Rozmowę taką mogłem mieć z Michałem,
rozmowę taką mogłem mieć z Kamilą,
ale jej nigdy – jak dotąd – nie miałem.
Dzieci jak gwiazdy podobne motylom.

Są. I już nie ma ich. Nim zaistniały
w mrok odlatują, w dorosłość, w mijanie.
Za Narodzenie Boże, za śnieg biały
śmigły renifer przeciąga ich sanie

lub delfin jakiś potworny cudownie
z łbem przytroczonym do ich kalendarza
jakby ktoś ciskał weń ogniste głownie
pędzi z ich łódką po śliskich wirażach.

– Napisz mi gwiazdę.

– Już jej nie napiszę,
zgasła, w kamienne wkopciła się ściany,
gdy usłyszała jak płacze wśród ciszy
ledwie Dzieciątko, już Ukrzyżowany.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP