Święta, święta, święta…
Wpis dodano: 23 grudnia 2014
Wszystkim Czytelnikom mojego bloga życzę dobrych, relaksujących Świąt,
a za chwilę – w Nowym Roku – nowych sukcesów
twórczych i satysfakcji autorskich
Leszek Żuliński
*
W pierwszym dniu Świąt oglądałem w TV program o zmarłej niedawno Annie Przybylskiej, aktorce… Była w tym programie także krótka relacja z ośrodka opiekującego się dziećmi chorymi na raka. Bohaterką tej relacji była mała Oliwka, która przez kilka lat borykała się z chorobą. Słowo „nowotwór”, słowo „chemia” towarzyszyło jej na co dzień. W końcu udało się lekarzom uporać z chorobą. Wygląda na to, że Oliwka wgrała los na dalsze życie. Dziennikarz zapytał dziewczynkę: – A jakie teraz masz marzenia? Odpowiedziała: – Teraz nie mam już marzeń. Było to wzruszające oznajmienie. Oliwce spełniło się wszytko, o czym marzyła. Pomyślałem sobie, że jednak się myli. Może niebawem będzie marzyła, że jest Królową Balu, a Piękny Książę prosi ją do tańca? Będzie marzyła o nowej lalce, o wyjeździe w góry lub nad morze albo o tym, by rodzice kupili jej nowe dżinsy.
Oto wielka nauka, zgoła marksistowska: byt określa świadomość. Życie jest domem szczęścia. Trzeba żyć, aby myśleć o jakości życia. Ci, którzy to zrozumieją chyba żyją szczęśliwiej. Nie żądają wiele. I im należy się więcej niż nam, którzy tego nie pojmują…