Sukces Kalisza
Wpis dodano: 28 stycznia 2014
Wejdźcie na Wikipedię i znajdziecie tam hasło „Kalisz”. Zdumieni będziecie wielkością tego hasła oraz bogactwem danych na jego temat. Długosz pisał, że Kalisz jest najstarszym miastem w Polsce. Jego historia jest barwna i imponująca. Dziś jest gminą na prawach powiatu; po Poznaniu zapewne najważniejszym miastem Wielkopolski. Bywam tam i nadziwić się nie mogę urodą i żywotnością tego miasta nad Prosną.
Ale ta wiadomość o nagrodzie Grammy przyznanej po raz 56. w Los Angeles była wspaniale zdumiewająca. To muzyczny Oscar za płytę Night in Calisia. Suita została w roku 2010 zamówiona u kaliskiego kompozytora i jazzmana Włodka Pawlika z okazji 1850-tej rocznicy istnienia miasta.
Kto ją zamówił? Otóż zamówił ją u kompozytora dyrektor Filharmonii Kaliskiej. Kto to sfinansował? Budżet samorządowy! Oto przykład, jak daleko mogą zajść w swym sukcesie samorządowe inicjatywy.
Zapewne z Kaliszem niewiele miast polskich może się równać – tu jest stary, dobry teatr, tu jest filharmonia, tu kwitnie życie literackie. Namacalne przykłady sukcesu kaliskich twórców mnożą się ostatnimi laty. Np. spróbujcie dotrzeć do kompozycji filharmonicznej skrzypaczki, Ireny Piechoty, która do tekstów Izabeli Fietkiewicz-Paszek i Teresy Rudowicz skomponowała tak cudną „muzykę klezmerską”, że dech zapiera.
Naczytałem się ostatnimi czasy sporo tekstów udowadniających upadek kultury polskiej spowodowany zaniedbaniami i zaniechaniami władzy. Obraz ten ma jednak w Polsce zbyt wiele dobrych wyjątków, które tę czarną wizję zakłócają – i chwała Bogu! Sukces Włodka Pawlika jest spektakularny, ale też zachęcający. Sukces Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” rozlewa się już po Polsce… Wszystko zależy od ludzi – żeby nam się chciało chcieć… Ale oni są! Nie wszędzie? No, jeszcze tego brakowało! Kultury nie sieje wiatr, tylko szczególne okoliczności. Kultura jest fenomenem. Szczęśliwi ci, którzy wpadną w tę strefę, a w tę aurę pięknej pogody!