Salonowe życie « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Salonowe życie

Mieliśmy wczoraj (22.02) walne zgromadzenie członków Stowarzyszenia Salonliteracki.pl. Portal jest znany. Jego „szefami” i motorem są Dorota Ryst i Sławomir Płatek. Salon wydaje także – jak wiadomo – tomiki poetyckie, poza tym organizuje spotkania autorskie, co jednak nie jest takie łatwe z powodów oczywistych, czyli finansowych. Znowu wszystko sprowadza się do energii i zaangażowania garstki ludzi, w czym tkwi pewna uroda, godna podziwu.

Liderzy Salonu obmyślają różne nowe inicjatywy, w tym przeformatowanie witryny na miesięcznik. Moim zdaniem najlepsza byłaby formuła tygodnika. Mamy, owszem, „periodyki nieśpieszne” (np. sZAFę, która jest kwartalnikiem), ale to kończy się na ogół tym, że szybko połykamy kolejne ich numery, a potem już tam nie zaglądamy, bo wiemy, co wisi i że wisieć będzie długo.

Jeśli idzie o częstszą periodyczność, to dla mnie najbardziej korzystnym przykładem jest Latarnia Morska i Pisarze.pl. Leszek Jakób niemal codziennie wstawia na Latarnię nowy tekst, więc z nawyku sięgam tam często, bo wiem, że coś nowego będzie. Pisarze.pl. są tygodnikiem. Co wtorek pojawia się tam nowe menu i w tym rytmie nieźle się to trawi.

Z Pisarzami.pl zerwałem jednak na początku stycznia współpracę. Witryna ma nierówny poziom tekstów, poza tym wielce się upolityczniła, co stało się tam i niemądre, i obsesyjne. Została opanowana przez grupkę publicystów, którzy wyspecjalizowali się w powtarzalnej jak mantra ekspresji własnej frustracji. To może byłoby dobre, gdyby było pisane mniej emocjonalnym i histerycznym językiem, gdyby opierało się na spokojnych analizach, a nie na agresywnych lamentacjach. Absolutyzowanie każdego wishfulthinking to ślepa uliczka. To wszystko nie znaczy, że na tym portalu nie ma dobrych tekstów. Schodzą one jednak w cień dyskusji nerwowo-publicystycznych, które narzucają główny ton witrynie.

Przekleństwem portali tego typu są fora komentatorskie. W polskim Internecie agresywne, ziejące prymitywnym rozumowaniem, obraźliwym tonem i odmóżdżonym pojmowaniem tzw. istoty rzeczy lub nachalną wzajemną adoracją. Na Pisarzach.pl na dodatek można przy każdej wypowiedzi postawić plus lub minus i ta walka przybrała tam karykaturalną zabawę w przeciąganie liny. Miętusy walczą z Syfonami!

Jakób na Latarni Morskiej w ogóle forum nie wprowadził. I co? I to, że można spokojnie czytać wiersze, recenzje, artykuły nie wyrzucające nas na agorę pyskówek. Tam się naprawdę mówi o literaturze, a nie o swoich z nią kłopotach. Te mamy wszyscy, a nasze roszczenia nigdy nie zostaną zaspokojone, bo jest to po prostu niemożliwe. Na ogół zresztą roszczenia największe mają autorzy trzeciorzędni. Trzeba też pamiętać, że w polityce kulturalnej państwa i „konsumpcji kulturalnej” spoleczeństwa literatura nie jest twórczością jedyną.

Myślę, że Salonliteracki.pl powinien stać się żywszym niż dotychczas tygodnikiem. Jego puls biłby wtedy dobrym rytmem. Jego forum już zostało „przeorganizowane”, co też uważam za posunięcie celne.

Wymieniam tu konkretne portale, ale zmierzam do uogólnienia. Ja wychowałem się na periodykach literackich. I chciałbym mieć takie w sieci. Jest o czym pisać – tyle książek wychodzi, tyle konkursów istnieje, tyle imprez literackich mamy, tyle nowych tendencji i szkół warsztatowych, że cała ta infrastruktura literacka aż prosi się o opisy i analizy merytoryczne.

O Salon oczywiście się nie martwię. Zamierzenia wyglądają ciekawie, wygląda na to, że portal się ożywi. Wytworzyło się wokół niego ciekawe środowisko. To wszystko – spory kapitał!

Wczorajsza dyskusja w Salonowym gronie może dać dobre owoce. Ale co z resztą portali? Jest ich dużo, jednak dobrych niewiele. Może dopiero się uczymy, przechodzimy przez kolejne choroby internetowe, ale w końcu znajdziemy ten rumianek, który zdezaktywuje złe wirusy…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP