Rymowanki « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Rymowanki

Ostatnio „natchnęły” mnie wiersze rymowane. Mam ich już niemal tyle, że mógłbym wydać tomik, ale coś mnie powstrzymuje.

Wiersze rymowane? Przecież one już tkwią w lamusach. Poezja bieżąca uwija sobie gniazdo w innej dykcji. Można by się pokusić na taki wyskok, ale pod jednym warunkiem: że byłby to coś osobliwego.

Jednym z ostatnich autorów, który stanowczo „trzymał się rymu”, był Tadeusz Nowak (1930-1991). Jego tom wierszy pt. Psalmy (1974) uważam za arcydzieło. Dla przykładu zacytuję wam wiersz pt. Psalm o powrocie: I wróci Odys wróci do Itaki / od żywej kości dech mieczem odetnie / policzy owce i na niebie ptaki / siądzie i morze zamiast niego westchnie. // A po tym morzu czerwonym jak wino / ślepca spod Troi wiodą białe żagle / Zmarli aż do nas z jego pieśni płyną / podobni do mnie i do ciebie nagle. // Od zmarłych dzieli nas zwierciadło tarczy / Stojąc przed tarczą rozczesują włosy / kobiety nasze Obok nich pies warczy / na hełm z którego wyciągamy losy.

Do rymowanej poezji sylabotonicznej trzeba mieć idealny słuch. Nowak oczywiście go miał. Ale miał coś jeszcze; coś może ważniejszego od słuchu: to była jego baśniowa wyobraźnia. Te wiersze „działy się” w osobliwie magicznym świecie. A ten świat był daleki od naszego codziennego konkretu i reizmu.

Czy była to ucieczka Tadeusza Nowaka od naszego świata? W jakiejś, mierze tak, bo ona pozwalała stać drugą nogą w świecie wyimaginowanym, stwarzającym nam świat oniryczny (choć pełen kulturowych odniesień). W poezji zdarzało się to wiele razy; przecież Leśmian jest tego znakomitym przykładem.

Wiecie, czego się boję? Ano tego, że dzisiejszy czas wypierze nas z marzeń. A nasze wnuki nie będą już rozumiały, co Nowak pisał. Obym się mylił!

No to na koniec zanurzcie się w Psalmie snu naszego: On widzi we śnie A sen jego widzi / usta otwarte do jagód do wiśni / On śpi na prawym sen na lewym boku / Sen jego widzi łotra po prawicy łotr po lewicy śpiącemu się przyśni // A obok śpiących snu i ciała we śnie ze snu swojego trzy Maryje idą / niosąc wonności Bogu i synowi / Namaszczą ciało wpatrzone boleśnie w swój / bok otwarty na sen wieczny dzidą / Wracając stamtąd trzy Maryje w dzbanach / niosą jagody i mokre czereśnie / Dzbany stawiają obok snu naszego / A rozpalając susz pod blachą widzą / jak sen nasz krzyczy przebudzony we śnie

Ech! Oby nasze sny przebudzone we śnie sięgały poziom Tadeusza Nowaka.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP