Ryby głosu nie mają « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Ryby głosu nie mają

Przed minionymi świętami dużo pisano o niehumanitarnym traktowaniu ryb. Wyławia się je i zostawia samym sobie aż zdechną lub zostaną po długim wyczerpaniu poderżnięte. Wtedy dopiero ich mordęga ustaje.

Tak, uważam, że ryby powinny być zabijane zaraz po wyłowieniu, aby zaoszczędzić im dalszej gehenny.

Jesteśmy mięsożerni i długo jeszcze będziemy. W rzeźniach dzieje się bezduszne piekło. Rzeź – jak sama nazwa wskazuje. Moim zdaniem powinno to wszystko być poddane bardziej humanitarnym zasadom. Jest to możliwe, ale jak dotychczas niewiele w tej sprawie się robi. Dla mnie już same polowania myśliwskie są czymś niehumanitarnym – ot, zabawa starszych panów czerpiących satysfakcję z pociągnięcia za cyngiel i z zachwytem patrzących na umierającą sarnę.

W tych sprawach musi dość do humanitarnej rewolucji. Nie neguję potrzeb „człowieka mięsożernego” – neguję brutalne zabijanie Braci Mniejszych.

Myśliwi to też specyficzna kasta – ich sport jest bezduszny.

Wzywam do szerokiej dyskusji na ten temat. Do buntu konsumpcyjnego, do zwykłego, przyzwoitego humanitaryzmu. Ubój wszelkiego rodzaju zwierząt będzie istniał, jednak niechaj zostanie bardziej niż dotychczas zhumanitaryzowany.

Ryby, ptaki, zające, króliki, dziki, trzoda chlewna itd., itp. to nasz pokarm. Ale czy musi być zdobywany aż tak okrutnie?

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP