Róg obfitości « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Róg obfitości

Jak wiadomo, co roku tygodnik „Polityka” przyznaje nagrody kulturalne, tzw. „Paszporty Polityki”. Tym razem już po raz 25-iąty, a więc ta inicjatywa obchodzi swoje ćwierćwiecze. Na „Polityce” poniekąd się wychowałem – czytam ją od lat; jej redaktorzy to śmietanka naszej publicystyki. Ufam „Polityce”.

Tym razem na liście nominowanych czytam takie nazwiska: Paweł Maślona, Jagoda Szelc, Piotr Domalewski i Anna Cieplak… I wstydem się zalewam, bo o żadnej z tych osób nic nie wiem, nic nie słyszałem – ja!, facet „robiący w kulturze””. Zapewne i potencjalni laureaci nic nie wiedzą o mnie. Ale zakładam, że skoro zostali nominowaniu, to „Polityka” dobrze wie, co robi. Ten tygodnik głupstw nie popełnia!

Jednak powyższe dwa akapity są tylko pretekstem do tego, co chcę napisać poniżej. Otóż w sferze medialnej żyjemy na co dzień właśnie polityką i gospodarką. Kultura jest gdzieś na trzecim planie – ale jest. Tyle, że pofragmentowana, co oczywista, na różne sektory: film, muzyka, teatr, literatura…

Ja siedzę w tym literackim sektorze. I myślicie, że jestem świetnym jego znawcą? Otóż kimś takim już nie można być. Rynek publikacyjny otworzył się na oścież i w ten ocean wpłynęła ławica nie do ogarnięcia. Dzisiaj wydać książkę każdy może trochę lepiej lub gorzej.

My, recenzenci, dostajemy książki od autorów, wydawców, szefów portali literackich; czasami kupujemy (np. ostatnio kupiłem cudną książkę Joasi Rawik pt. Po co nam to było i dostałem w prezencie absolutnie spektakularną książkę Marcina Świetlickiego pt. Nieprzysiadalność. Autobiografia (ponad 650 stron! – polecam). Mamy w czym wybierać i wybieramy. Ale niewiedza pozostaje niewiedzą, tzn.: ile książek dobrych i wartych omówienia nie trafia w nasze ręce? Korzec maku, nazywany inaczej rogiem obfitości, powoduje, że ogarnięcie wszystkiego jest niemożliwe.

My, krytycy, zacieśniamy więc spectrum naszych zainteresowań. Jedni – jak ja – zajmują się głównie poezją, inni – jak na przykład Leszek Bugajski – prozą. Czyli: „specjalizujemy się”. Ale i to nie znaczy, że czytamy wszelką poezję i wszelką prozę. To jest po prostu niemożliwe.

Tak więc „robię” w tej branży od ponad 40 lat i czuję się jak dziecko we mgle. Ale lepsze to, niż gdyby tego nie było. No więc wszystko jest w porządku, chociaż uporządkować się nie da.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP