Reklama dźwignią handlu
Wpis dodano: 12 lipca 2011
Adam Marszałek, mój toruński wydawca, u którego ukazały się już cztery moje książki, dodrukował „Chandrę” – tomik z 2007 roku. Zdarza mi się to po raz pierwszy w życiu, co – rzecz jasna – mnie cieszy.
W kilka miesięcy po „Chandrze” ukazał się w Wydawnictwie Nowy Świat zbiór pt. „Ja, Faust” – w nakładzie 700 egzemplarzy. On też już całkowicie zniknął z rynku.
To była dziwna przygoda poetycka. Oba tomiki powstawały w tym samym czasie i wtedy były dla mnie „jednym tomikiem”. Dopiero gdy wena opadła i wiedziałem, że „już dosyć”, zacząłem te wiersze układać , segregować i wtedy połapałem się, że można je podzielić na dwie grupy, dwie książki. Zresztą ich zmieszczenie w jednym tomie wydawało się bezsensowne – to tomiki opasłe, razem tworzyłyby zbiór niemal 300-stronicowy. To, że chandry ukazały się przed faustami było czystym przypadkiem, równie dobrze mogło stać się na odwrót.
Zapewne obok niedawno wydanego „Mefista” jest to najważniejsze, co do tej pory napisałem. Ta triada: chandry – fausty – mefisie (jak nazywam te zbiory) jest czymś, czego raczej już „nie przeskoczę”. Ale jestem w luksusowej sytuacji, ponieważ uważam się głównie za krytyka literackiego, nie cierpię na przerost „ambicji lirycznych”, mam co robić, co pisać, nie grozi mi narazie wyjałowienie…
„Chandra” najłatwiej i najtaniej do zdobycia pod linkiem wydawcy: http://www.marszalek.com.pl/index.php?m=2 Polecam nienatrętnie 🙂