Przepastny ogród literatury
Wpis dodano: 25 listopada 2019
Rodzina na mnie krzyczy, abym poszedł do lekarza, bowiem zdradzam pierwsze objawy demencji. Ja nie pójdę, bo wiem, że to demencja nie jest, tylko żyję w innym świecie niż moja rodzina. Ja po prostu od rana do wieczora siedzę przy komputerze i piszę, i piszę… A mam co pisać, bo współpracuję z kilkoma portalami, prowadzę tę witrynę, nieustannie czytam przysyłane mi książki itp., itd. Ten moduł życia – owszem! – jest niepospolity. Ale właśnie on zagonił mnie w osobliwy róg i to jest po prostu CAŁE MOJE ŻYCIE. Innego życia już nie chcę. Jestem w swoim żywiole. Lepszym lub gorszym, jednak satysfakcjonującym.
Wiele lat spędziłem na wyjazdach, wykładach, jurorowaniu, festiwalach poetyckich… Teraz już wrzuciłem na mniejszy bieg, bo jednak „krzywa wigoru” spada. Normalna kolej czasu!
W życiu literackim nic mnie już nie zaskoczy, choć też nic nie stoi w miejscu. Życie literackie rozlało się do niewiarygodnych rozmiarów. Ogarnąć to wszystko jedną ręką jest niemożliwością. To wszakże jednak żadem problem, bo czego ja nie dojrzę, nie wyłapię, to inni to zrobią.
Przez te wszystkie lata wiele się zmieniło. Pisałem tu już wielokrotnie, że gdy ja debiutowałem tomikiem w 1975 roku, to mieliśmy tylko 35 debiutanckich tomików. Ile corocznie mamy teraz, wie tylko rejestracja ISBN.
Dzisiejszy debiutant, kiedy dożyje mojego wieku, będzie po latach pisał to, co ja tutaj powyżej. Tempus fugit, dykcje się zmieniają, nowe formuły dochodzą i to kółko będzie się kręcić bezustannie.
W pewnym momencie dojdziecie do takich konstatacji, jak ja teraz. No, chyba, że demencja was dopadnie. Ale nigdy nie dajcie się jej sobie wmówić. Bo to żadna demencja tylko taka kaskada minionych zdarzeń, że z trudem będziecie je ogarniać.
Jest jedno wyjście: pisać nieustannie tak jak ja i wrzucać wszystko do wiadomości czytelników. To jest podstawowa biblioteka, która po nas zostanie. I – niestety – z biegiem czasu przejdzie do lamusa. Bo my odchodzimy, a inni przychodzą. Czas zatrzymuje tylko tych, którzy są wybitni. I cóż znaczy taki na przykład Żuliński przy takim na przykład Herbercie… Ale w ogrodzie literatury miło jest takim jak ja pospacerować.