Poezja w metrze
Wpis dodano: 22 stycznia 2011
Bohdan Wrocławski to był zawsze cudowny wariat, za to jaki przedsiębiorczy! Już w dwóch ostatnich dekadach komuny, kiedy my wszyscy siedzieliśmy na chudych posadkach, on prowadził prywatny biznes. A potem nawet kabaret, w którym byłem pokazywany jako poeta, a Himilsbach i Piotrek Kuncewicz grali prawdziwe role. A jeszcze potem założył wydawnictwo, dla mnie ważne, bo tam wydałem swój niewielki wybór wierszy Apollinaire’a i dużą antologię laureatów literackiej Nagrody Nobla.
Obecnie Boguś nadal para się „przedsięwzięciami kulturalnymi”, m.in. założył prężny portal www.pisarze.pl I – jak zawsze kipi pomysłami.
Wymyślił sobie, że wiersze poetów polskich powinny iść w lud i ukazywać się na monitorach warszawskiego metra. I dopiął swego. Już niebawem pasażerowie jadący z Młocin do Natolina (i na odwrót) będą mogli – wgapieni w ekranowe newsy, reklamy, komunikaty – przeczytać sobie wiersz Kochanowskiego, Lieberta czy Grochowiaka, ale i młodszych autorów. Metro codziennie przewozi około pół miliona ludzi – niechaj choćby sto tysięcy nie odwróci wtedy oczu w inną stronę, to już będzie wydarzenie! A może kilkoro z nich nagle odkryje, że poezja im się podoba? Że warto się nią zainteresować?
Tak, coś się musi wydarzyć, wierzę w to… Wydarzyć nawet w sposób niewidoczny, bo zagłuszony stukotem kół o szyny, lecz potem dojrzewający w umysłach i sercach…