Poezja na szynach
Wpis dodano: 30 czerwca 2011
Nasz światek poetycki zaczyna się dostosowywać do nowych czasów, co warte uwagi. Ja tu często piszę o „poetyckiej niszy” i o katakumbach, w jakich usiłują przetrwać poeci, a okazuje się, że nie jest tak źle i że wszelkiej maści artyści wychylają głowy przez okna, które dawniej nie przyszłyby im do głowy.
Mam na przykład na myśli akcję Bohdana Wrocławskiego „Wiersz dnia”. Bohdan dopiął swego. Od kilku miesięcy codziennie na stacjach warszawskiego metra, na zamieszczonych tam telebimach, ukazuje się wielokrotnie, pośród reklam, newsów, komunikatów, wiersz jednego poety. Czyli: poezja wchodzi w pejzaż codzienny, miesza się z jazgotem dnia, ze zwyczajnością codzienności itd. Nie w głowie jej już teatry, stadiony, trybuny, ambony i wypasione księgi. I sądzę, że ten uwiąd sacrum jest nie tylko ciekawy, ale też może okazać się wielce skuteczny dla recepcji „sztuki wysokiej”, którą uwierała agresywna bliskość „sztuki utylitarnej” lub masowej.
Teraz powstała kolejna inicjatywa: „Wiersze w Metrze” – jedna z największych imprez promujących polską literaturę w ramach naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Projekt ten powstał z inicjatywy British Council oraz Instytutu Książki i jest wzorowany – jak czytam w informacji – na podobnych, które były realizowane w Dublinie, Paryżu, Nowym Jorku, Barcelonie, Sztokholmie, Stuttgarcie, Moskwie oraz w Londynie. Wiersze znowu – obok tego, co zainicjował Wrocławski – zagoszczą na ekranach warszawskiego metra.
Inny przykład: w Kutnie odbył się VII Festiwal „Złoty Środek Poezji przez Granice”. Zjechało tam sporo poetów, czytali swoje teksty, a plonem imprezy jest antologia „Pociąg do poezji”. Almanachów ci u nas dostatek, ale – uwaga!, uwaga! – ten został dofinansowany przez głównego mecenasa festiwalu, czyli… PKP Intercity. I ponoć ma być rozdawany w pociągach, żeby podróżnym może zapełnić, może nawet umilić czas.
Ciekawe: wszystkie trzy przytoczone przeze mnie przykłady łączą się z kolejami, ale łatwo sobie wyobrazić, że mogą się w przyszłości łączyć z wieloma innymi branżami. Ta tendencja wydaje mi się bardzo cenna i może okazać się znakomita. Trzymajmy więc kciuki za wszystkie nowe szyny, po których popędzi poezja.