Poeci-cwaniacy
Wpis dodano: 18 grudnia 2014
Juroruję w konkursach poetyckich od lat. Jurorowałem w wielu konkursach, nie wiem w ilu – może w stu, może w trzystu… I oto spotkałem się z krętactwem, które mnie wbiło w ziemię.
Otóż w pięcioosobowym jury rozstrzygaliśmy drugą edycję konkursu organizowanego przez portal „Ogród Ciszy”. Werdykt wydaliśmy zgodnie z naszą najlepszą wolą i jurorskim konsensusem. I co się okazało?
Regulamin konkursu zabraniał zgłaszania wierszy wysłanych na inne konkursy rozpisane w tym samym okresie. Natomiast organizator, czyli Jan Stanisław Kiczor, post factum znalazł wiersze dwóch laureatów, które zostały w zbliżonym czasie nagrodzone w innych konkursach. Pierwsze tego typu zdublowanie popełnił laureat II nagrody, drugie – laureat wyróżnienia. W ogóle wierszy raz nagrodzonych nie posyła się na inne wyścigi – to jest zasada i logiczna, i dżentelmeńska. Byłbym w stanie zrozumieć, gdyby autorzy zapomnieli, że te same utwory zaproponowali innym składom jurorskim na przykład rok lub dwa lata temu. Ale w tym samym niemal czasie? Na dodatek laureat II nagrody zmienił – dla zmyłki – tytuły trzech utworów. Tego nie można interpretować inaczej niż działanie kamuflażowe. Janek Kiczor zadzwonił do mnie z konsultacyjnym pytaniem, czy unieważnić te nagrody. Poparłem jego determinację.
Ci dwaj cwaniaczkowie to poeci o znanych nazwiskach. Mają liczne konkursowe trofea. Wygrywaniem konkursów dorabiają sobie na życie. I to – mówię wyraźnie – wolno im, byle uczciwie. Bo wolno wszystko, na co pozwala regulamin. Tym razem zwyciężyła chciwość. Może nie pierwszy raz? Owszem, nie pierwszy, gdyż już ze trzy lata temu na gorzowskiej Furmance zdyskwalifikowano jednego z tych laureatów (tym razem wyróżnionego) za podobny uczynek. A więc to zakrawa na proceder.
Czy my, jurorzy, możemy się w tym połapać? Możemy, jeśli zaistnieje przypadkowy „syndrom wiedzy”. Na ogół możemy wykryć nieprzestrzeganie regulaminu przy sprzyjającym zbiegu okoliczności, bo któż pamięta wiersz czytany jakiś czas temu? Lub nie czytany nigdy? Takie wykrycie nadużycia to może być tylko zbieg okoliczności. Niemożliwe też jest sprawdzanie nadesłanych materiałów, gdyż na każdy konkurs wpływa co najmniej kilkaset wierszy, wiec niby kto miałby wiersz za wierszem sprawdzać? Tu raczej panuje votum zaufania i wiara w uczciwość autorów. Nadużywana, jak widać.
Piszę o tym dla przestrogi. Nie warto być cwaniaczkiem. Nawet gdy się sto razy uda, to jedna wpadka może przekreślić Waszą autorską uczciwość.
Na marginesie też twierdzę, że regulaminy konkursów powinny stawiać progi wiekowe. W konkursach całkowicie otwartych niechaj startuje ten, kto chce. W konkursach dla młodych niech będzie ograniczony wiek startujących lub kryterium „przed debiutem książkowym”. Młodzi bowiem na ogół mają małe szanse sukcesu w rywalizacji z autorami już doświadczonymi. A autorzy doświadczeni wiedzą – co widać – jak wygrywać. A nawet jak wyprowadzać jurorów w pole, zmieniając tytuły wierszy.
Werdykt i komentarze dotyczące w.w. konkursu znajdziecie pod linkiem:http://ogrodciszy.pl/viewtopic.php?p=188092&sid=2b1693df0ba565ba251609e29a625c3a#188092 A jeśli jesteście bardzo ciekawi, kto tak bardzo chciał być nagrodzony za wszelką cenę, to pod tym linkiem się dowiecie.
PS. „Przestępstwo” opisane powyżej ma, oczywiście, znikomą wagę, chciałoby się powiedzieć, że błahą. Zastanawiałem się, czy w ogóle wstawiać ten wpis na bloga. Ale może warto? Bo nasze życie literackie nie zawsze jest wzorcem dobrych obyczajów. Czy powinno być? No, idealistą nie jestem, moralizatorem też nie chcę, a nawet nie powinienem być, ale może warto obyczaje łagodzić… Krasiński w Nieboskiej – przypominam to namiętnie – pisał: Przez ciebie płynie strumień piękności, ale ty sam pięknością nie jesteś… To memento warte powtarzania sobie przed lustrem.