Pamiętajmy o ogrodach
Wpis dodano: 9 kwietnia 2018
Ja się nie zgadzam! Nie zgadzam się w jakiejkolwiek sprawie – i już! Bo ja jestem asertywny. Po drugiej stronie barykady są ci, którzy się zgadzają. W jakiejkolwiek sprawie – i już. Jest jeszcze trzecia gildia – im wszystko jedno.
I może ci ostatni mają rację? Oni żyją po swojemu. Tak jakoś nieładnie. Zachodzi podejrzenie, że nie oglądają tv ani nie czytają prasy z lewej i prawej strony. Oni „sobie żyją”! Położy się taki na leżaku i czyta – dajmy na to – W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta. No, kompletna bezideowość.
Patriotyzm jest obowiązkiem. Sęk w tym, że teraz u nas wiele patriotyzmów i diabli wiedzą, który lepszy. Więc może rzeczywiście lepiej po lekturze Prousta sięgnąć po Musila lub Hrabala? Albo ogródek pielić lub rybki łowić? Jest co robić, ale czy koniecznie tkwić bez ustanku przed telewizorem? I „się zaagitować”?
To będzie możliwe, gdy politycy przestaną zajmować się polityką, a zajmą się gospodarką, rozwojem socjalnym, rozwojem kultury, służby zdrowia, szkolnictwem itp. Filozofia „służby publicznej” powinna absolutnie dominować nad polityką. I być może wtedy spory ideowe ulotniłyby się jak sen jaki złoty.
Idea „służby publicznej” jest zapewne nierealna, wszakże nie utopijna. Polityka jest pogonią za władzą. A jak władza włada, to chce być wszechwładna. Chce sprawować „rząd dusz” i mieć stołki. A tu – kurwa! – demokracja? We łbach się ludziom pomieszało, czy co?
No więc dbajmy o swoje ogródki – to nam zostało. Zbudujmy podziemną kulturę własnej niepodległości. Jak trzeba – protestujmy. A na co dzień zachowajmy własną niepodległość, niezależność, styl i cel życia. To nasze koło ratunkowe. To nasz ogród, czyli pędź własnej ziemi. Już Epikur sporo o tym pisał, a tymczasem żyjemy jak w czasach Krzywoustego, kiedy dominowały osobne księstwa. Księstwo, zwane obecnie Polską, powinno być wspólne!