Owsiak zagrał!
Wpis dodano: 15 stycznia 2018
Tak!, Jurek Owsiak zagrał już po raz 26-ty. W moim przekonaniu to postać wyjątkowa i charyzmatyczna, acz cudownie umiejąca „żyć na luziku”. Kochają go nie tylko młodzi; może starsi jeszcze bardziej, bo to my wiemy jak bardzo bywa potrzebna empatia, pomoc, opieka.
Pomysł Owsiaka był prosty jak budowa cepa; wielu pośród nas ludzi potrzebujących pomocy. Ta pomoc od 26-ciu lat zaczęła nadchodzić z impetem i cudną radością. Jasne, że jej za mało, jednak zadajcie sobie pytanie, ilu osobom przez te lata pomogła. Pomysł wydawał się prosty, ale trzeba było na niego wpaść. A potem podkasać rękawy i przez kolejne lata pracować na rzecz tej WIELKIEJ ZBIÓRKI. Prawdopodobnie nie obywało się bez przeszkód, skoro Owsiak powiedział: Nie chcecie pomagać, nie przeszkadzajcie. Otóż – co piękne! – większość, na szczęście, nie przeszkadza.
Nie wiem, jaki dokładnie bilans ma te 26 lat podsumowania, ale należy sądzić, że ogromny. Na 30-lecie proponuję zorganizować wielki, wspólny kongres donatorów, wolontariuszy i beneficjentów.
„Impreza” Owsiaka to poza tym wielka manifestacja społecznej jedności. Bo tu się nie ma o co spierać; tu trzymamy się wszyscy za ręce w dobrej sprawie. Co najwyżej klasa polityczna może puszczać fochy, bo ona nie lubi takiej konkurencji, a jej „dobra zmiana” bywa zbyt często niedobra. Owsiak jest „nie ich”. Owsiak jest nas wszystkich. Jednak i politycy raczej są powściągliwi, bo wiedzą, że z Owsiakiem by nie wygrali. I chwała Bogu!
Cudowną cechą Orkiestry jest jej niebywała festynowość, granicząca z karnawałem, a nawet happeningiem. Nad głowami tysięcy ludzi unosi się radość, życzliwość, wspólnota i Dobra Intencja. To łączy!
Jest także w inicjatywie Owsiaka jakaś siła „uskrzydlania ludzi”. Konsolidowania ich. To wielka wartość, bowiem Polacy ostatnimi czasy bardziej umieją się dzielić niż łączyć. A Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – jak rzekłem – łączy.
No!, to by było na tyle. Pamiętajcie: za rok znowu wstąpimy do armii Jurka Owsiaka. Armii wspierającej potrzeby biednych, chorych dzieci i dorosłych. Armii – jak się dawniej mówiło – zbawienia.