Odszedł Krzysztof
Wpis dodano: 12 stycznia 2012
Zmarł Krzysztof Gąsiorowski. Dożył niespełna 77 lat. Umierał od kilku lat – w coraz gorszych warunkach i w coraz większej samotności… Byłem u niego w domu jakieś dwa miesiące temu – ten odmarsz był widoczny gołym okiem… Poranna wiadomość o jego śmierci nie zaskoczyła znajomych, jednak – co oczywiste – teraz narasta ten żal, że ostatnie lata Krzysztofa były tak bolesne, pełne niemocy i rezygnacji.
Narasta też sprzeciw. Krzysztof był wspaniałym, wyjątkowym poetą. Mieścił się, moim zdaniem, od dłuższego czasu w pierwszej piątce najwybitniejszych polskich poetów żyjących. Ale to zdanie nie wszyscy podzielali – miał wrogów małostkowych, bardziej niechcących niż nieumiejących czytać jego wiersze. Z tzw. publicity też nie wiodło mu się, bowiem był poetą trudnym, wymagającym wysokich lotów czytelnika, a o takiego – jak wiadomo – niełatwo. Tak więc miał świadomość swojej siły i pozycji, ale „korzyści” z talentu czerpał tym mniej, im dłużej żył. Coraz bardziej coś „norwidowskiego” było w jego losie…
Mamy w domach niemal wszystkie jego książki, mamy komputerowe ich pliki, także inedita – teraz może starczy czasu, żeby to wszystko powoli wydać, opisać… Problem w tym, że my – przyjaciele, koledzy, znajomi Krzysia – także już na wylocie. Ale wierszy żal…