Odchodzi Orientacja…
Wpis dodano: 22 września 2012
Nie minęły jeszcze dwa lata od śmierci Zbigniewa Jerzyny, a już po Nim odeszli Krzysztof Gąsiorowski, Andrzej K. Waśkiewicz i Roman Śliwonik – ci trzej w tym roku. Roman w nocy z 21 na 22 września. Jeśli przypomnimy jeszcze Janusza Żernickiego, który zmarł wcześniej, w roku 2001, to można ze smutkiem skonkludować, że nie żyje już czołówka Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”. Tych pięciu poetów to był parnas tej formacji. Nie żyje wielu innych jej autorów… Można więc powiedzieć, że pokolenie Orientacji odchodzi.
Stwierdzam to ze smutkiem, gdyż Orientacja była mi bardzo bliska. Moje pokolenie, debiutujące w latach 70-tych, będzie następnym w tym odmarszu. Starsi bracia z Orientacji już się na nas oglądają, co tu jeszcze robimy?
Orientacja była dosyć różnorodna, jednak wniosła do języka i temperatury poezji powojennej bardzo wiele nowego i istotnego. Była bardzo krytykowana przez Nową Falę, która zarzucała jej „pięknoduchostwo” w czasach, gdy trzeba było „mówić wprost” i angażować się w kolejną „wojnę” narodową. Racje polityczne Nowej Fali pozostaną jako te, które zwyciężyły, natomiast poezja Orientacji przetrwa jako uniwersalna i „ponadczasowa” – moim zdaniem z dzisiejszego punktu widzenia ten spór nie miał sensu, a już na pewno fiasko Orientacji zostało ogłoszone przedwcześnie.
Wiersze Gąsiorowskiego, Śliwonika, Waśkiewicza, Żernickiego są wciąż do „odkrycia”. To poezja niełatwa, piękna, mądra i oryginalna. Cała Orientacja Poetycka „Hybrydy” została dosyć dobrze opisana w jej strukturze i powiązaniach, działaniach, także wspólnocie programowej (choć to nie była typowa „grupa programowa”), jednak można jeszcze napisać wiele książek analitycznych na temat tego rozdziału poezji powojennej. I sądzę, że ta poezja może wciąż zainteresować młodych krytyków, bowiem język tych najlepszych Hybrydowców nie „przedawnił się”, nie zmurszał, wciąż może budzić podziw swoim nowatorstwem lub przynajmniej „niestetryczeniem”.
Na razie głowę mam obolałą smutkiem. Odchodzą moi starsi koledzy, których znałem, z którymi świetnie się rozumiałem… Tam jestem bardziej niż tutaj. Ubywa więc cząstka i mojego świata. Niby rzecz normalna, a jednak nie do pogodzenia…
Żegnaj, Romanie! Ze Zbyszkiem, Krzysztofem, Januszem i Andrzejem chłodźcie wódeczkę na nasze powitanie…