Ocean śmierci
Wpis dodano: 16 lipca 2018
Śmierć… Od wieków śmierć… Zawsze śmierć… Wszędzie śmierć…
Śmierć jest czymś oczywistym i naturalnym. Mamy tego świadomość, jesteśmy z nią pogodzeni. Ale jest także inna śmierć. Ta niepotrzebna, ta przedwczesna, ta okrutna. Od stuleci ludzie się zabijają. I nie tylko wojny są zbrodnią wobec życia. Także zwykłe morderstwa, czymkolwiek byłyby powodowane. Wojny plemienne, wojny terytorialne, wojny o władzę, wojny o zemstę. Wojny o „naszą rację”!
Można zrozumieć przedwczesną śmierć kierowcy, pilota, przechodnia na pasach. Ale czy można pojąć śmierć głodową?
Tuż obok tego wszystkiego istnieje ratowanie życia (tak, jak na przykład ratowanie tych chłopców, którzy uwięźli w tajlandzkiej jaskini), ale najbardziej spektakularnym dowodem jest medycyna i bataliony lekarzy, którzy przed śmiercią nas ratują.
Jednak ileś tam kilometrów od nas działają „wysłannicy śmierci” – snajperzy, buntownicy, fanatycy, których profesją jest zabijanie. Wojny „plemienne” trwają do dzisiaj. Wojny o władzę. Wojny o zemstę.
Humanitaryzm przez całe te wieki się rozwijał. Jego sukcesy są bezdyskusyjne. Jednak on wciąż stanowi zbyt małą zaporę ludzkiej gehenny. „Gen morderstwa” jest chorobą nieuleczalną.
W jakiejś mierze śmierć została obłaskawiona także „koniecznością pokarmową”. Zwierzaki pożerają się, aby przetrwać, a my zabijamy zwierzęta z tego samego powodu. „Auschwitz pokarmowy” jest czymś naturalnym. Mięso jest pokarmem. A skoro dla naszego żołądka hoduje się króliki, indyki, świnie, ryby, kurczaki, to „koło konsumpcyjne” się zamyka. Jeśli twojego brata lew pożre na Saharze – to nie zabijaj tego lwa; on jest naturalnym stworzeniem w łańcuchu pokarmowym.
Wiem: naiwna to argumentacja, jednak usankcjonowana wolą przeżycia.
Mimo wszystko my, ludzie, powinniśmy akceptować wyłącznie śmierć naturalną. Jest pewne rozwiązanie: powstrzymać wojny, zlikwidować wojsko i broń, konsumować mniej mięsa. Zaprzestać polowań. Nie atakować się nawzajem, tylko akceptować ład i równe prawa.
No!, śmieszne rzeczy tu opowiadam – wiem! Ale pomarzyć sobie nie można, czy co?