O tempora, o mores!
Wpis dodano: 8 listopada 2011
W przedostatnim wpisie tych notatek odnosiłem się tu do mętnej polemiki nieznanego mi Roberta Tomaszewskiego, który wyrażał swoje niezadowolenie z rozmaitych praktyk krytyki literackiej.
I oto sam zdumiony stanąłem wobec pewnego wydarzenia, które mnie zbulwersowało.
W Poznaniu odbył się kolejny, już XXIV Międzynarodowy Listopad Poetycki, impreza zacna i mająca swoją niezłą tradycję. W ramach tego festiwalu przyznawana jest nagroda za „najlepszy tomik poetycki roku”.
Przed kilkoma dniami nagroda ta trafiła w ręce amerykańskiego poety Roberta M. Giannettiego za zbiór pt. Wizja w zimie. Tytuł polski, bo też ten zbiór ukazał się w przekładzie na język polski w polskim wydawnictwie.
Fakt ten poszerzył dotychczasową praktykę tej nagrody, bowiem nigdy jeszcze nie otrzymał jej poeta zagraniczny za wiersze na polski przełożone. Rozumiem więc, że konkurował nie tylko z naszymi rodzimymi tomikami, ale i z innymi przekładami obcej poezji – no bo jakże inaczej mówić o „najlepszym tomiku”. Obawiam się jednak, że Giannetti konkurencji żadnej nie miał i tylko to szczęście, że jego translatorem był przewodniczący Jury. Mało tego – owa książka ukazała się nakładem prywatnego wydawnictwa tegoż przewodniczącego.
O tempora, o mores! Panie Wołodyjowski, larum grają!