Nobel 2015
Wpis dodano: 12 października 2015
W ubiegłym tygodniu Akademia Sztokholmska przyznała już po raz 112 Nagrodę Nobla. Otrzymała ją Swietłana Aleksijewicz, pisarka białoruska. Co szokujące, jest ona dopiero 14. kobietą wyróżnioną tym laurem. Przyznacie: osobliwa to dysproporcja między pisarzami a pisarkami. Ja tej dysproporcji wyjaśnić nie umiem, choć może wszystko zaczęło się od Antyku. Zobaczcie: umiemy wymienić tylko Safonę, a reszta to faceci (chociaż chodzący w tunikach i wiankach z wawrzynu na głowie). Kolejne wieki i epoki były absolutną dominacją maskulinizmu nad feminizmem, miejsce kobiet było przy kołysce i w kuchni, a my, faceci, byliśmy od tzw. spraw wyższych. W sposób widoczny kobiety zaczęły pojawiać się literaturze dopiero w XIX wieku. A w wieku XX poetki czy prozatorki stały się już oczywistą oczywistością. Obecnie o „męskiej dominacji literackiej” już nawet nie ma co wspominać. A poetek tyle, co stokrotek na majowej łące. I nikogo to nie dziwi. I cudnie jest. I ja się cieszę, że Olga Tokarczuk po raz drugi dostała Nagrodę Nike.
Czy Nobel jest wyrocznią? Jest, ale bardzo dyskusyjną. Nagroda ta ruszyła w 1901 roku (ach, szkoda, że już wtedy od 21 lat nie żył Dostojewski!) i jej pierwszym laureatem został francuski poeta Sully Prudhomme (1839-1907). Nagroda była niejednokrotnie kwestionowana. Znam te sprawy dosyć dobrze, bowiem w roku 1994 wydałem w oficynie Bohdana Wrocławskiego opasłą (488 stron) księgę pt. Laurowo i jasno. Poeci Nobla i wtedy studiowałem wszystko, co się za Noblem literackim kryje. Nawiasem mówiąc polecam książkę ś.p. Zygmunta Broniarka pt. Tajemnice nagrody Nobla, wydaną w 1987 roku – dużo tam różnych ciekawostek.
A teraz? No więc teraz po raz pierwszy usłyszałem o pisarce Aleksijewicz. Wstyd mi? No, nie bardzo… Choć komentarze po tym Noblu są bardzo zachęcające do lektury. Ale tak się porobiło, że nie ogarniamy już wszystkiego, nie czytamy wszystkiego i w zalewie książek, tak przecież rozmaitych gatunkowo, wybieramy to, czym szczególnie się interesujemy. Ale Noblowi ufam. Owszem, wielu laureatów tego lauru jest dzisiaj w cieniu, przeszło do lamusa, jednak nie zdarzyło się tak, że byli pośród nich literaccy nieudacznicy. Po prostu naturalnym jest, że pewne nazwiska „obumierają”. Dziś gwałtownie zmieniają się mody, style, języki, a i dawniej istotna tematyka przestała być dzisiaj tak istotna. Nikogo nie powinno już dziwić, że dobrze pamiętamy np. Güntera Grassa (nagroda 1999), a nie np. Erika Axela Karlfeldta (nagroda 1931). Żadna nagroda nie jest wyrocznią raz na zawsze. Jednak nie można Nagrodzie zarzucić wielu błędów, poza tym w korcu maku (a taki ułożyłby się z potencjalnych noblistów) możemy wyłuskiwać różne ziarenka. No i literatura to taki raróg, że miary obiektywne wobec niej nie istnieją. Toteż, jeśli Nobla nie dostaniecie, to nie szlochajcie w piąstkę. Róbcie swoje. Nie myślcie w ogóle o nagrodach. Największą nagrodą jest to, że żyjecie z piórem w ręku. Bez niego Wasze loty byłyby bardziej przyziemne.
PS. Wyżej wspomnianą antologię może warto byłoby uzupełnić o laureatów z ostatnich 20 lat? W aneksie końcowym dałem listę biogramów wszystkich laureatów z lat 1901-1994, łącznie z prozaikami. Trudno jednak było dawać fragmenty prozy, więc antologia ma charakter poetycki. Może ktoś kontynuowałby moją robotę sprzed lat, uwzględniając prezentację tekstów prozatorskich? W krótkich fragmentach oczywiście… Taka poetycko / prozatorska antologia kompletowałaby noblowską galerię. I można byłoby ją wznawiać co 10-20 lat, czyli aktualizować. Dokumentacja chyba godna wysiłku?