Niespokojny zegar
Wpis dodano: 23 stycznia 2017
Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że okrakiem stoję w dwóch rzeczywistościach i w dwóch Polskach. Pierwsza Polska to ta polityczna i telewizyjna. Polityka od ponad roku zmieniła polską pogodę. Aura jest nieustannie napięta, co detonuje życie zbiorowe i codzienność codzienności. „Lepsza zmiana” przeprowadzana jest bez narkozy. Dzieje się jakaś potężna destabilizacja. Jej efekty są nieprzewidywalne i generują zbiorową nerwowość. Niosą obawy, niepokój. Myślę, że cena tego wszystkiego będzie wysoka.
Druga Polska to – na szczęście – Polska normalna. Żyjemy jako tako, pracujemy, robimy, co do nas należy. W zasadzie gdyby przestać czytać gazety i wyrzucić za okno telewizor, to jest tak, jak powinno być. Pracujemy, prowadzimy życie rodzinne i towarzyskie, gramy ze znajomymi w brydża, pijemy kawusię w kawiarniach, chodzimy do kina, czytamy książki, wyjeżdżamy na wakacje, zmieniamy samochód na lepszy itd. Ot, żyje się – i tyle! I to żyje się w standardach lepszych niż np. dwadzieścia, trzydzieści lat temu.
Niedawno kibicowaliśmy 25-tej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ten zbiorowy entuzjazm, empatia, dobroczynność były – jak co roku – imponujące. Pokrzepiające. Społeczeństwo pokazało się od jak najlepszej strony. Niestety, za jego plecami widać było twarze ignorujące ten coroczny poryw dobroczynności i dezawuujące jego sens. Tak, Polska sprzecznych poglądów zaczyna być niepokojąca. Wielu z nas z niepokojem śledzi przemiany, które nas nie „ubogacą”, lecz upodlą.
W ogóle w całej Europie tyka jakiś niespokojny zegar. Może to jest ten mechanizm sinusoidy, który powoduje, że windsurfing zbiorowości ludzkiej raz wpada pod wodę, a innym razem wypływa na wysoka falę?
Trzymajcie się dzielnie, Kochani!