Nie jest źle…
Wpis dodano: 1 czerwca 2011
Poezja nie jest królową sztuk, a jeśli jest, to ludzie o tym nie wiedzą. Musiałaby w koronie i królewskiej szacie przechadzać się między nimi, ale przegoniono ją z alei gwiazd i czerwonych dywanów.
Miewa się jednak dobrze. Na swoim mały terytorium jest traktowana z czcią i zbiera daniny od setek poetów.
Ale o czym to ja chciałem…? Aha! O tym, że w ostatnim czasie mamy obfitość dobrych tomików poetyckich. Stosunkowo łatwo je dziś wydawać, trudniej upowszechniać. Jednak książki są najważniejsze. To one „materializują” i utrwalają, i przenoszą w przyszłość każdy wydrukowany wiersz, one przeżyją nas w księgozbiorach czytelników i w bibliotekach. Tak postrzegane przestają być „incydentami twórczymi” i wpisują się w łańcuch literatury. Wszystkie gdzieś się sumują i w swoim „drugim życiu”, wytyczają trajektorię nowej literatury, ustalają kod jej genetyki…
Ale o czym to ja chciałem? Aha! O nowościach… Na rynku pojawiły się dwie nowe serie poetyckie. Pierwsza to seria portalu Salonliteracki.pl – wyszły do tej pory trzy tomiki: Sławomira Płatka „Bez imienia”, Anny Kaliny Modrakis „Prześwietlenie” i Izabeli Wageman „W oszukiwaniu snu”. Wszystkie dobre i ładnie wydane. Seria ma szansę stać się poczytną, popularną (czego życzę), bowiem ten portal ma sporą swoją klientelę i zaczyna konstytuować się w opiniotwórcze środowisko.
Druga seria została zainicjowana przez szczeciński Zaułek Wydawniczy Pomyłka. Mam w domu dwa tomiki Cezarego Sikorskiego i „Próby wyjścia” Izabeli Fietkiewicz-Paszek. To świetna poezja. Ale także dech w piersi zatyka poziom wydawniczy – kredowy papier, mnóstwo kolorowych reprodukcji malarstwa, wielki popis sztuki edytorskiej. Te tomiki mają po prostu standard bibliofilski, nie mówiąc już o tym, że są bardzo dobre.
Obserwuję też od dłuższego czasu prozatorskie serie „Kwadrat” i „Wokół literatury” innej szczecińskiej oficyny – Wydawnictwa Forma. Tu ukazało się już sporo tytułów – dobre nazwiska, dobra literatura, czyli coś bardzo wybijającego się z szarej masy. Tak, szczecińscy entuzjaści znaleźli dobry pomysł na siebie i zapewne dobry klimat dla siebie, bo to, co robią ma ponadprzeciętny poziom.
Należy o tym pamiętać, gdy narzekamy (a narzekamy) na kondycję książki i literatury współczesnej. Mogło być gorzej, a czasami bywa lepiej niż się tego spodziewamy.