Luzacy « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Luzacy

Jest taka, niezbyt częsta, kategoria osób, które można nazwać luzakami. W sytuacjach ekstremalnych są to clochardzi. Często żyją na ulicy, żebrzą, zbierają butelki lub złom i jakoś im się wiedzie (jeśli to słowo można w ogóle nazwać za stosowne). No cóż… Nie każdy ma dach nad głową ani żonusię, która rosołek mu gotuje.

         Ale istnieje też inna, osobliwa kategoria clochardów – są to artyści. Najlepiej znałem dwóch takich: Zbyszka Jerzynę i Romana Śliwonika. Oni ten dach nad głową mieli, ale codziennie wychodzili z domu, no bo co niby w domu robić mieli. Owszem, mieszkali, pisali, ale woleli pójść na pierwszą setę do baru, odwiedzać zaprzyjaźnione redakcje, zwoływać koleżków.

         Pięknie żyli! Żyli literaturą i wódką. Dobra doczesne ich nie interesowały, ciepełko domowe nie kusiło. Ich pokarmem najważniejszym był talent. Wyobraźcie sobie któregoś z nich, gdyby dostał Nagrodę Nobla… Jerzyna we fraku? He, he… Niedawno pisałem tu o Jurku Owsiaku – on na Nobla ma szansę, ale czy on – gdyby co – w ten frak się ubierze? Ale kretyńsko by wyglądał.

         Istnieje w literaturze pojęcie poete maudet, to znaczy „poeta wyklęty”. Cytuję za naszą mateczką-Wikipedią: Poeci wyklęci, także poeci przeklęci (z fr. poètes maudits) – grupa poetów, którzy stali się udziałem licznych skandali obyczajowych, ich twórczość literacka spotykała się zwykle z odrzuceniem współczesnych, po śmierci autorów stając się przedmiotem kultu. Poeta wyklęty to poeta zbuntowany przeciw społeczeństwu, outsider przekraczający normy obyczajowe. Typowe elementy biografii poety wyklętego to nadużywanie bądź uzależnienie od alkoholu lub narkotyków, obłęd, popadanie w konflikty z prawem, wczesna, często samobójcza śmierć. Za pierwowzór poety wyklętego uznajesię francuskiego średniowiecznego poetę Francois Villon, który prowadził awanturniczy tryb życia. Chociaż Villon uzyskał wykształcenie na Sorbonie, to wybrał życie przestępcy.

         No, tamte czasy minęły, Jerzyna czy Śliwonik przy Villonie to małe pikusie, ale miło mieć „poetów ulicy i knajpy” nie przyspawanych do biurka. No to teraz sami wybierzcie, do której kategorii dryfujecie.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP