Klimaty
Wpis dodano: 7 grudnia 2018
Mijający rok 2018 był jednym z najbardziej gorących lat, jakie pamiętam. W tym właśnie roku, w sierpniu, zmarła moja Mama. I nagle zrozumiałem rzecz oczywistą: życie w ogóle nie zależy od pogody. Owszem, ktoś umiera z powodu udaru słonecznego, ktoś inny od zimowego mrozu, ale to są nieszczęścia nie świadczące o regule.
Jednak także pogoda polityczna ‘2018 była niedobra. Jakaś duszna, jakaś napięta, nerwowa, kłótliwa, destrukcyjna…
Stronami deszcze, stronami pogoda, napisał Iwaszkiewicz… Ja tej pogody jakoś nie widziałem, chociaż upał klimatyczny był wyjątkowo gorący. Ale przecież istnieje także „upał życia”. Jedni byli nim zachwyceni, inni nie. Zimno tym ostatnim było, dreszcze po plecach przechodziły…
W gruncie rzeczy tak działo się niemal zawsze. A w marzenia o Arkadii chyba dziś już mało kto wierzy. Jak więc żyć, Droga Redakcjo, jak żyć? Ponoć Sokrates tańczący miał na to receptę. My mamy inną: tak, jak ci zagrają. Hm, ale to jednak całkowite złożenie broni; kapitulacja i poddanie się rzeczywistości.
Ale istnieje jeszcze tzw. „interior wewnętrzny”. A więc zamykasz się w sobie, budujesz swój świat, guzik cię obchodzi cała reszta. To jest jakieś wyjście, to bywa skuteczne, jednak zdania są podzielone na ten temat.
Podczas całego naszego życia pogoda bywa lepsza lub gorsza. Tylko gdy ta gorsza przychodzi, to wszystko nam się wali. Szlag trafia marzenia, plany, nadzieje.
Stoicyzm? Tak, to jest jakieś wyjście, jednak niedoskonałe. Poza tym mapa pogody się zmienia, po upałach przychodzi zima, po stoicyzmie nerwowość, po sukcesach zwątpienie.
Migracje ludzi nasilają się. Opuszczają domy, by szukać lepszych domów. I szlag trafia stabilizację, która w życiu jest przecież tak ważna. Do pewnego czasu tylko dzieci żyją w Arkadii, ale nie wszystkie, dalece nie wszystkie… W TV widziałem ostatnio dzieci nie mające dachu nad głową i umierające z głodu. A przecież świat nieustannie się rozwija, wzbogaca, cywilizuje. Więc jak to wszystko wytłumaczyć?
Żyjemy, a żyć się nie chce!