Granica zła « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Granica zła

1 sierpnia oglądałem w TVN-24 film dokumentalny o Powstaniu Warszawskim. Obraz sklejony z fotografii i ocalałych filmików. Przejmujący i uświadamiający ogrom tamtego piekła.

W tym filmie taka scena: miedzy gruzami, przez podwórko, przechodzi 10-letnia dziewczynka. Hitlerowski snajper celuje w jej głowę i pociąga za spust. Głowa rozpada się w drobne kawałki. Potem ten „dzielny żołnierz” wraz z kolegą podchodzą do zwłok dziewczynki i snajper mówi do kolegi: „No co?, niezły strzał!”

Wierzyć się nie chce… To jest właśnie zezwierzęcenie. To jest ten anus mundi… Czytam w Internecie: anus mundi to określenie użyte w 1942 roku przez Hauptsturmfuhrera Heinza Thilo, lekarza SS, który obóz zagłady nazwał odbytem świata… No i proszę: z niemieckich ust powstał ten termin. Nie wiemy tylko, czy Heinz Thilo „odbyt świata” pojmował jako coś niezbędnego, czy jako coś okropnego.

W ogóle mocowanie się Dobra i Zła to coś odwiecznego i nieustannego. Te dwa bieguny konkurują ze sobą od zawsze. Tylko np. konkurencja dnia z nocą czy deszczu z suszą (itp.) wpisana jest w jakiś naturalny porządek. Zaś walka zła z dobrem nie należy do porządku Natury, lecz do – upraszczając – ludzkiej etyki.

Ciekaw jestem jak psychologowie i etycy opisaliby casus tego snajpera? Myślę, że wszystko sprowadzałoby się do degrengolady etycznej spowodowanej ideologią faszystowską. Ale tutaj pojawia się także kwestia naszego „wyposażenia kulturowego”. Przecież już antyk przeciwstawiał dobro złu. Kultura niemiecka też zawsze była wysokiej klasy w tej mierze. Powtarzam więc to pytanie: jak syn wielkiej kultury niemieckiej może być dumny z ohydnego, bestialskiego morderstwa? Stadium degeneracji wydaję się tu przerażające.

Ano, na tego typu pytania odpowiedzi raczej nie znajdziemy. Tak, zapewne ten snajper został „zezwierzęcony” przez hitlerowską propagandę. My, Polacy, ostatnio przerabialiśmy tę czarną indoktrynację za czasów stalinizmu, (choć jednak w ciut mniejszym wymiarze). Potem to stopniowo łagodniało. I taki cykl, wynikający z „klimatów politycznych”, zapewne jeszcze nie raz się powtórzy.

Jednak myśląc o tego typu sprawach, jak być optymistą? Jak ufać, że w Europie nie poleje się krew? Jak mieć pewność, że nie zawali nam się dach nad głową? Nie mam na to mądrej odpowiedzi…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP