Grafomani « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Grafomani

Grafomana można porównać do muzyka pozbawionego słuchu. Gra taki i gra – i nie wie, że fałszuje. Pisze i pisze – i nie zdaje sobie sprawy, że pisze wiersze mieszczące się kategorii „pożal się Boże”. Na to nie ma rady. Talent albo się ma albo nie. „Słuch literacki” to niezbędna cecha dobrego pisania. Wyczucie języka, kreatywne jego stosowanie, „zabawa językiem”, wynalazek „własnej dykcji” – to wszystko powinno znajdować się w plecaku poety. W poezji mamy do czynienia także z tzw. przekazem ideowym. Co to takiego? Ano to, by wiersze mówiły coś ważnego, frapującego, istotnego. Co nam po wierszach typu ple-ple, pitu-pitu? Choć zdarzają się teksty błahe, jednak tak pięknie napisane i tak pełne ciekawej aury, że sam efekt estetyczny okazuje się wartością. No, kombinacji jest niezliczona ilość. Dobry poeta zawsze coś dorzuca to tego ogromnego worka z poezją. Najlepsi bywają rozpoznawalni po samym tekście, ale to już jest wyższa szkoła jazdy.

Solidnego grafomana nie przekonasz, że jego pisanie mało warte. On wie swoje. A koleżanki i koledzy „z podwórka” podtrzymują go w tym „sukcesie”. No więc krzywda mu się dzieje, że podziwia go tylko krąg znajomych. Brak samokrytycznej autorefleksji to wyraźna cecha grafomana.

Cały ten syndrom najlepiej obserwuję od lat jurorując w konkursach poetyckich. Załóżmy: przychodzi 200 zestawów wierszy. Z tej liczby co najwyżej 25% to poziom akceptowalny. Z wyższej półki. Zazwyczaj dajemy trzy nagrody i trzy wyróżnienia, „niezauważona” więc pozostaje reszta – bo wydali nam się słabsi, chociaż często akceptowalni. Ale w natłoku konkursowym amatorszczyzna aż bije w oczy. Nie, nie mam tego autorom za złe, próbują swoich sił – i dobrze! – ale też nie zdają sobie sprawy, jak długo muszą ćwiczyć własny solfeż poetycki, by zaproszono ich do orkiestry.

Grafomani potrafią być zarozumiali. Odrzucisz takiemu wiersz w gazecie, to zatrzęsie się z oburzenia. Ale czy mamy być wobec nich asertywni? Zapewne tak, lecz chyba nie brutalni. A niech sobie piszą. Oni też mają swój zapał twórczy i swoją nadzieję. Literatury nam nie psują, bo jej rankingi są selekcjonowane; ona sobie radzi z porządkowaniem wartości. A jeśli ktokolwiek ma potrzebę pisania – niech próbuje. To w końcu piękna potrzeba.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP