Cztery pory roku
Wpis dodano: 1 kwietnia 2016
No i bzyknął pierwszy kwartał nowego roku 2016 jak sen jaki złoty. Vivaldi w XVIII wieku skomponował cztery słynne koncerty skrzypcowe na ten temat. Poeci też od wieków zmienność ludzkich pór roku przeżywali. Bo one są poniekąd „ilustracją” naszego żywota. Niosą refleksję egzystencjalną.
Wiosna! Wiosna jest zwinna, wiotka, frywolna, najpierw nieśmiała, a potem nachalna. Zielenimy się, wypuszczamy pędy, podnosimy się z odrętwienia, rozprostowujemy zdrewniałe nogi i oddychamy delikatnym błękitem.
Lato! Przynosi nam ciężar upałów i najpiękniejsze w roku burze. Jasność i ciepło to przymioty lata. Pełnia życia! Rozkwit. Wakacje… Wylegujemy się na plażach, wspinamy na góry, śmigamy na rowerach i w kajakach, wysiadujemy w parkach i ogrodach. A jedną panią w naprzeciwległym bloku to podglądam dyskretnie z balkonu, bo ona opala się niedyskretnie.
Jesień! Piękna jest i kolorowa. Ale dziwna jakaś. Liście strąca z drzew, zieleń zamienia w złotą gamę brązów. Bywa dżdżysta. Pokasłuje. Powoduje wzrost popytu na chusteczki higieniczne do nosa. Potrafi zaskoczyć nas porannym przymrozkiem. Ma swój urok, jednak choruje na brak witalności. Potrafi być ładna, barwna, melancholijna, ale posiada jakąś skazę schyłkowości.
Zima! Chyba tylko dzieci i narciarze ją lubią. Starcy i kierowcy – nie znoszą. Podaj mi rok swojego urodzenia, a powiem ci, czy zimę lubisz, czy nie. Zima ma swoje urokliwe pejzaże i nastroje, ale w porządku egzystencjalnym jest niemile postrzegana przez nas, tetryków. Nie bez kozery zimą najbardziej popularnym słowem jest słowo brrrrrr… Zima ma także tę cechę, że zamyka pory roku. Następnej pory już nie będzie!
Człowiek też ma swoje cztery pory: wiosnę, lato, jesień i zimę. Każda ma swój urok, każda ma swoje wady. Każda niesie przeciwstawne walory – ciepło-zimno, ulewy-susza, witalizm-uwiąd, jasność-mrok, zawieje-zefirki, owoce-skorupy, żniwa i suche rżyska. Graj nam, Vivaldi, graj! Tańczymy tak, jak nam grasz. My, urodzeni ku życiu, my, prowadzeni na rzeź.