Co po nas zostaje?
Wpis dodano: 21 grudnia 2018
Po niedawnej śmierci mojej Mamy długo nie zaglądałem do jej mieszkania. Zresztą nie było poco, bo Mama już od trzech lat była w domu opieki. Do jej mieszkania (położonego blisko od mojego; tam zresztą – mówiąc nawiasem – i ja mieszkałem aż do czasu usamodzielnienia się) zaglądałem rzadko, ot żeby sprawdzić, co jest w skrzynce pocztowej i czy w mieszkaniu „wszystko gra”. Teraz zaglądam tam często, bo przecież trzeba z tymi pozostałościami coś zrobić. A to jest bardzo smutna powinność.
Tylko co zrobić? Meble sprzed lat, ale o przeciętnej wartości. Szafa zapchana ciuchami, obrusami, pościelami, ręcznikami itd., itp. W kuchni to, co zawsze jest w kuchni. W łazience tak samo. No i książki – ale nic szczególnego, choć niektóre jeszcze warte ocalenia. W biurku koperty z płatnościami, jakieś rachunki, ale – co ważne – dużo starych zdjęć (także ze mną w roli chłopczyka i z moją ś.p. siostrą Majką). No i garstka bibelotów – ot, na przykład piękny wachlarz z drewna sandałowego, który mój Ojciec przywiózł przed laty z Chin. Są także zacne obrazy na ścianach, ale to reprodukcje. To wszystko jest bezcenne dla rodziny. No i kuriozum przedwojenne, czyli zestaw srebrnych sztućców stołowych zamówionych przez moją babcię i dziadka, lwowiaków, w 1932 roku. A na ich rączkach wygrawerowane litery SŻ. Bo moi dziadkowie Żulińscy mieli na imię Stefania i Stanisław. Hm, czy dzisiaj jeszcze ktoś takie sztućce sobie zamawia? To wszystko z wielkim smutkiem przenieśliśmy już do naszych domów. Są rzeczy, które powinny przechodzić z pokolenia na pokolenie.
I z grubsza jest to niemal wszystko po moich dziadkach i rodzicach.
Ze mną będzie to samo. Moim największym skarbem są książki. Ale moja rodzina czyta inne książki. Więc co oni z tym zrobią? Zapewne zostawią książki mojego autorstwa – i to na pewno uczynią. A co potem, co dalej?
Ano po śmierci umieramy dalej… Aż do czasu, kiedy ślad po nas nie zostanie. I nie ma co lamentować: życie galopuje i nowe pokolenia będą pisać mniej więcej to samo, co ja teraz piszę.