Chleba i poezji! « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Chleba i poezji!

Sport jest drugą religią narodu. Kibice są największą wspólnotą fanów, choć nieźle skłóconą. Sport jest afrodyzjakiem, a może nawet ikoną dumy narodowej. Piłka nożna zaraz po Kościele ma najliczniejszą rzeszę wiernych. Pomniejsze dziedziny sportowe też nie narzekają na brak kibiców. A wśród kibiców są kibole, czyli frakcja ortodoksyjna i niemal zmilitaryzowana.

Sport ma swoją filozofię i legendę. Jej ikoną jest antyczna postać Dyskobola. Sport, podobnie jak Kościół palący niewiernych na stosach, miał swoje mroczne dzieje – ot, chociażby na arenie rzymskiego Colosseum. Dziś szpice fanów sportowych to drużyny demolki i mordobicia. Sport należy do dziedziny „kultura fizyczna”. Państwo bardzo dba o tę kulturę. Nie wiem, ile milionów, a może miliardów złotych wpompowywanych jest w igrzyska. Coraz częściej słyszymy, że za ich kulisami dzieją się machlojki, że o rety! Ponoć sport jest nieźle skorumpowany. Niedawny kongres FIFA był przecież zdominowany tą bulwersującą kwestią… I co? I nic!

Ja jestem antykibicem. Z trudem odróżniam piłkę nożną od piłki ręcznej. Nie rozumiem, dlaczego 22 facetów ugania się po boisku za jedną piłką. Nie można by dać każdemu po piłce? A już gdy dwóch facetów bije się na ringu po pysku – to rzygać mi się chce. No, może tylko gimnastyka artystyczna kobiet i mistrzostwa Miss Świata mnie intrygują, bom ja – powiedzmy – esteta…

Pytam więc: dlaczego z budżetu państwa płynie więcej pieniędzy na sport niż na kulturę? Wyobraźcie sobie, ile forsy poszło w kilku ostatnich dekadach na nowe stadiony, hale sportowe, na igrzyska. Owszem, sport ma jedną przewagę nad kulturą – jest dochodowy. Jest biznesem. Ale gdyby porównywalne nakłady pakować w kulturę, to też może byłaby dochodowa?

Przyznaję: gdyby kamery i mikrofony skierować na półki księgarskie, spotkania autorskie, muzea, teatry, filharmonie, to może powolutku publiczność wciągnęłaby się w te sparringi i eventy? No, z wiedzą ekonomiczną to u mnie kiepsko, ale wyobraźcie sobie jak byłoby pięknie, gdyby dewizę „chleba i igrzysk” zamienić na „chleba i poezji”.

W niedawnym wpisie na tym blogu polemizowałem z Andrzejem Walterem, który domaga się, by kultura była oczkiem w głowie państwa. Zmieniłem zdanie? Nie! Po pierwsze może jest tak, że sport jednak zarabia sam na siebie? Po drugie, nafantazjowałem się tutaj, że hej. Ale pomarzyć sobie nie można?

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP