Bitwa nad Bzdurą « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Bitwa nad Bzdurą

Rzeknę:

Agitują, zachęcają, tańce godowe z przytupem jak głuszce wiodą, ogony pyszne rozcapierzają, gulgocą, gruchają, zacietrzewiają się, nadymają, szabelkami szczękają, z głowy Minerwy nerwy wypuszczają, przepychają się, boksują, licytują, konfabulują, spiskują, knują, łżą, przeinaczają, naciągają, ukrywają, pod dywan zamiatają, miny robią i znowu swoimi niewypałami zaminowują nam ziemię łojczystą…

Mędrzec powiedział: flagi zostały wciągnięte na maszt i same wyłopotały się na wietrze… Ale gdzie tam! Oni są nie do zdarcia.

Cat-Mackiewicz – przypomnę – podsumował: Bóg, humor, ojczyzna… Jednak w tej Bitwie nad Bzdurą ktoś musi wygrać, ktoś przegrać. Może my, chłopstwo siermiężne, zaściankowe i otumanione, pomieszalibyśmy im szyki? Szable do boju, lance w dłoń i cwaniaczków goń, goń, goń… Problem w tym, że gdyby „Bitwę pod Grunwaldem” namalował nie Matejko, lecz Picasso, to nie wiedzielibyśmy kto jest naprawdę kim, kto wygrywa, a kto przegrywa i jaki będzie krajobraz po bitwie. Z tego stada ni cholerę nie da się odróżnić jednego od drugiego, więc nie wiadomo, któremu dać owies, a któremu siano… Po dotychczasowych wyborach zawsze okazywało się, że zbiorowa mądrość narodu jest głupia, a kołtun polski żadnym grzebieniem nie da się rozczesać.

Rzekłem!

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP