Biorę Klatę na klatę…
Wpis dodano: 7 grudnia 2013
Rozpętała się awantura wokół inscenizacji w krakowskim Teatrze Starym sztuki „Do Damaszku” wyreżyserowanej przez Jana Klatę. Wprawdzie, jak podają statystyki, do teatrów chodzi zaledwie 2% Polaków, ale sprawa stała się niemalże narodowa.
Z góry zastrzegam, że spektaklu tego oceniać nie będę, ponieważ na nim nie byłem. Nie posiadam więc zdania, czy Klata dopuścił się profanacji, czy zbezcześcił teatr, czy zakpił sobie z dobrego smaku widzów, czy zbrukał zasłużoną scenę krakowską. Czytam jednak artykuły osób, które też zastrzegają się, że nie były, a jednak mają swoje wyraziste zdanie. W chórze dominują głosy oburzenia i lamentacje nad stanem kultury polskiej.
W bieżącym numerze tygodnika „Polityka” redakcja pisze: Krucjata krakowskiego dziennika przeciw dyrektorowi teatru, przerwany spektakl, aktorzy składający role, odwołana premiera i setki komentarzy w mediach…
Trzeba jednak znać kontekst wywołanego protestu. Otóż „Polityka” informuje także: Organizator manifestacji i jej rzecznik prasowy, fotograf Stanisław Markowski, tłumaczył w „Naszym Dzienniku”: „Uważam, że przyszedł moment, o którym mówił Ojciec Święty Jan Paweł II, ostrzegając o kulturze i cywilizacji śmierci. Dla nas to być albo nie być, nie możemy pozwolić, by został wykonany kolejny krok. Rzucono nam rękawicę, wytoczono bitwę o kulturę, a my musimy tę rękawicę podjąć. Musimy być ofensywni i zwyciężyć. Oni nie mają motywacji, my mamy głęboką religijną i patriotyczną. W związku z tym są słabi, bo cały czas bazowali na tym, że im pozwalaliśmy. Zaszczuwały nas szczekające media, tworzące obrażającą nas nowomowę na wzór więziennej grypsery. Koniec z tym”. Krócej ujął to samo autor komentarza na stronie „Dziennika Polskiego”: „Lewacy, politpoprawna żulia, geje – łapy precz od polskiej kultury!”.
W tym miejscu należy poinformować niepoinformowanych, że całą tę awanturę wywołała scena imitująca kopulującą parę. Problem, jak widać, nabrał znaczenia fundamentalnego, patriotycznego i martyrologicznego. Nawiasem mówiąc, chciałbym się dowiedzieć, co wspólnego ma kopulacja z cywilizacją śmierci? Zawsze zdawało mi się, że wręcz przeciwnie…
W sobotnim (7.XII.) programie TVN-24 „Drugie śniadanie Mistrzów” czterech inteligentnych twórców broniło Klaty. I mieli oni dosyć istotne argumenty. Ale wiadomo: to wszystko klika koleżków. Jak Polska długa i szeroka nie damy wiary wynaturzonym artystom.
No, brawo, brawo! Już się nie mogę doczekać, kiedy Pan Jarosław z Ojcem Tadeuszem przejmą władzę. No, w końcu ktoś zrobi porządek w tej kulturze. Tak być nie może, żeby dupczyli się na scenie. Panie Zdrojewski, larum grają! Ale spoko, Rejtanów jeszcze ci u nas dostatek, oni własną piersią obronią nas przed tą sodomią i gomorią!
PS. I jeszcze ciekawostka: dość śmiałe sceny erotyczne zadomowiły się w kinematografii i jakoś nikt pod kinami pikiet nie organizuje. Jak to możliwe, by teatromani solidaryzujący się z Panem Markowskim ten naganny fakt przegapili? Czytelnikom zaś mogę przekazać dłuuuuugą listę tytułów książkowych, i to często wielce cenionych, w których sceny łóżkowe opisywane są w sposób wyuzdany i perwersyjny. Tfu!