Bardzo ciekawe karmelki « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Bardzo ciekawe karmelki

Tym razem uraczę Was ciekawą recenzyjką, którą Kalina Kowalska  mi „spowodowała”Ten tom wierszy nosi tytuł bosy karmel. Nie wiedziałem co to takiego, no i oczywiście dlaczego? Ale w Internecie zaraz się połapałem. Cytuję: Dnia 24 sierpnia 1562 roku św. Teresa od Jezusa założyła pierwszy klasztor karmelitanek bosych pod wezwaniem św. Józefa w Awili. Pierwsze ziarnko gorczycy rzucone w spragnioną i dręczoną głębokimi kryzysami glebę Kościoła, wkrótce wydało plon obfity. Do końca życia święta Założycielka ufundowała  dalszych 16 klasztorów w całej Hiszpanii. Po jej śmierci karmelitanki bose ruszyły na duchowy podbój świata, zakładając klasztory w najbardziej odległych jego zakątkach.

Jak znam od lat Autorkę Kalinę Kowalską, to ona do karmelitanek chyba by się nie nadawała. No, ale mogę się mylić (choć mocno wątpię)…

         Teraz zdradzę tajemnicę: tą „Kowalską” to wy dobrze znacie, ale tym razem się „skowalszczyła” i inne „szaty” włożyła.

         Już na początku lektury wpadł mi w oko wiersz pt. Piątka z plastyki.

         Oto on: Będę mowić o tobie niebieski, / albowiem jesteś. Od nieba pochodny / i niebu współistotny. Ja zaś jestem / dzieło podniebne. // Będę o tobie mówić czerwony, / albowiem jesteś. Jak rafy kolarowe  / czerwonego morza albo morza krwi. // Pod skórą jestem tylko morzem krwi. // Albo wiem. Będę mówić  o tobie / żółty, bez którego nie ma słońca / na rysunkach dzieci ani promieni, ani aury wokół świętych głów. // Nie powiem smutek. Powiem: / barwa podstawowa każdej rzeczy, / która moja jest.

         Zauważcie: takich wierszy jeszcze nie czytaliście! To jest zupełnie coś innego i z powodu Autorki wyjątkowo „wsobnego”.

         Aby wsiąknąć w głąb tej dykcji, a jeszcze bardziej w sensy tych wierszy, trzeba do lektury się „dopasować”, czyli wejść w „coś” niepowtarzalnego. Całe szczęście, że wydawca, Cezary Sikorski, właściciel Zaułka Wydawniczego Pomyłka (ze Szczecina) połapał się w tym cymesie.

         Ale wróćmy do lektury… Kilkakrotnie czytam te wiersze i nie umiem wybrać żadnego, bo każdy z nich jest mocno istotny.

         Jednak ostatecznie wybrałem wiersz pt. Wszystkie moje koty.

         Przeczytajcie: Teraz jest zwyczajnie inaczej. inaczej jak zwykle. / Pani sprzatająca klatkę uśmiecha się do mnie, / a ja przepraszam, że jej zadeptuję mokrą  podłogę, / a ona na to: „Nie szkodzi,wysechnie”. Jak ja to lubię, / jak lubię to „wysechnie”. // i nadal nie pojmuję, że nie ma przy mnie / tych, co umarli. Chociaż wiem, że umarli. / i wiem, że ich nie ma – nie pojmuję. Jak / mogą być i nie być jednocześnie. oni wszyscy. / Wszystkie moje koty Schrödingera.  // Teraz jest inaczej. Chyba nadchodzi kolejna śmierć, / której się spodziewam z takim samym zdumieniem, / ale nie przepraszam, że zadeptuję mokre ślady. / Uśmiecham się, przechodząc. Mam w pamięci, że wysechnie. Wszystka.

No cóż… Takiego zbioru wierszy jeszcze nigdy nie czytałem. Ta dykcja jest wręcz niespotykana. A równocześnie niezwykle prosta, jakby nie wchodząca „w poezjowanie”.

Nie mam żadnych wątpliwości, że ta introwertyczność wydobywana jest z rzeczywistości życia oraz z pamięci, która u Kaliny jest wyjątkowo głęboka.

PS.: Na koniec: ci, którzy wierszy nie piszą, zasypują powoli swoją pamięć. Ale to oczywiście nie dotyczy Kaliny.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP