Afera i aferka
Wpis dodano: 31 stycznia 2012
W sprawie awantury pod hasłem ACTA mam zdanie „wypośrodkowane”. Jestem otóż za ochroną praw autorskich i przeciw nieograniczonemu kopiowaniu cudzych utworów. Jestem nawet za cenzurowaniem wpisów obraźliwych, chamskich, upokarzających. Ale też przeciw wszelkim praktykom „inwigilacji” internetowej i zbyt wścibskiemu pozyskiwaniu danych o użytkownikach sieci.
Dzisiaj spotkała mnie dziwna przygoda. Kupowałem otóż książkę w internetowej księgarni Weltbild.pl. Wypełniłem wszystkie rubryki formularza, na dole były natomiast dwa oświadczenia: pierwsze, że zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych, drugie, że zgadzam się również na udostępnianie tych danych innym operatorom.
Nie postawiłem ptaszka, tzn. nie zgodziłem się ani na przetwarzanie, ani na udostępnianie. I co? I formularz zniknął, po czym musiałem otworzyć go na nowo. I tak trzy razy, póki te ptaszki postawiłem. A więc, jak nie postawisz ptaszka, że się zgadzasz, to zamówienia nie wyślesz. Poddałem się, zgodziłem i wysłałem. I jakoś od razu wszystko było OK.
Strasznie trywialny chwyt: jesteśmy za pomocą sztuczek elektronicznych zmuszani do udostępniania naszych danych osobowych. Wymusza się na nas zgodę! Powinien chyba istnieć jakiś organ, który monitoruje tego typu sztuczki i karze za ich stosowanie.
Wolność w Internecie? Proszę bardzo. Ale bez oszustw, manipulacji, wymuszeń i kombinacji!