Nowy atak poezji « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Nowy atak poezji

Nowy atak poezji

Czytam sporo nowych książek poetyckich. Głównie dlatego, że lubię i że w recenzowaniu tomików się specjalizuję. Nie wiem, czy dobrze, czy nie najlepiej, ale jak umiem.

Ogarnąć wszystkiego się nie da. Boom poetycki jest tak ogromny, że żaden krytyk nie jest wstanie mieć wszystkie książki i wszystkie przeczytać. Ale jedno zjawisko jest oczywiste: każdy tomik wydać może, trochę lepszy, trochę gorszy, o! mój Boże!

Już kilkakrotnie na tym blogu pisałem, że kiedy ja debiutowałem jako poeta w 1975 roku, mieliśmy wtedy tylko 35 debiutów (nie było wydawnictw prywatnych). Teraz nikt nie wie, ile ich mamy, choć przecież w Instytucie Książki i w Bibliotece Narodowej można by to policzyć. Z tym zastrzeżeniem, że każda książka bez ISBN jest tylko prywatnym, nie odnotowywanym drukiem.

Nie istnieją już mody, trendy… – tzw. „wolna amerykanka” rozpętała się. Nie jest to złe zjawisko, bo i tak wszystko sprowadza się do tego, czy wiersze są dobre, czy przeciętne lub nijakie.

Dawniej mieliśmy do czynienia z konkretnymi trendami: Awangarda Krakowska, Druga Awangarda (lubelska), Kwadryga, Skamander, Żagary… Poeci z tych grup mieli osobny światoobraz i osobną dykcję.

Obecnie ta „osobna dykcja” programowa już nie istnieje. I nie twierdzę, że musi istnieć, bo w sumie liczy się tylko talent autora i jego osobliwość, a nie jakieś tam „szkoły i trendy”.

Ostatnio czytałem nowy tom Leszka Szarugi pt. W tym samym czasie. Tomik świetny, a teksty nie dające się w żaden sposób zakwalifikować do czegokolwiek, co dotychczas czytaliśmy.

Tak więc sprzątanie w stajni Augiasza jest niemożliwe lub co najmniej wielce trudne. Ja tłukę te recenzje i tłukę – i wciąż myślę, ile dobrych książek nie przeczytałem. Może zresztą to nie jest takie ważne, bowiem recenzentów mamy sporo i jak jakaś książka w moje ręce nie trafi, to inne trafią. Mój bonus polega na tym, że rzadko książki kupuję, bo wydawcy i autorzy mi je przysyłają. Gdybyście zobaczyli moje małe mieszkanko, to byście za głowę się chwycili – sterty książek, po których niebawem będę chodzić. Już nawet postanowiłem przetrzebić ten zbiór – tylko jak? Przecież na śmietnik ich nie wyrzucę – co to, to nie!

Jak spuentować ten wpis? Chyba tak, że od nadmiaru głowa nie boli. I za to wam – autorom – dziękuję.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP