Nasz Jubilat
Wpis dodano: 24 lutego 2012
Właśnie wróciłem z uroczystości 75-lecia Marka Wawrzkiewicza, prezesa ZLP. Ach, cóż to była za feta! Sala pełna ludzi; najpierw adresy gratulacyjne od władz różnego szczebla, potem trzy laudacje: Andrzeja Gronczewskiego, Andrzeja Zieniewicza i moja. A w międzyczasie piosenki śpiewane przez Bogdana Łazukę i Kasię Ulicką, także wiersze Marka czytane przez Krzysztofa Gosztyłę i Joannę Rawik. Fetę prowadzili dwaj celebranci wspaniali: Ryszard Ulicki i Andrzej Żor. Kilka osób z sali składało swoje osobne wyrazy uznania, m.in. wydawca Adam Marszałek i pisarze z Ukrainy, Anatol Krym i Wołodymyr Jaworiwski. Jubilat – a jakże! – siedział na czerwienią wyścielonym tronie, przyjmował dyplomy, adresy gratulacyjne, kwiaty, prezenty i starał się zachowywać godnie i uroczyście, łagodnym okiem i uśmieszkiem patrząc na tę celebrę. A potem wielki, tłoczny bankiet, z którego uciekłem, bo rankiem na dwa dni w drogę ruszam.
Sporo lat temu Piotr Kuncewicz podjął decyzję, że nie będzie już dłużej kandydował w nowej kadencji na stołek prezesa ZLP. Piliśmy kawę we dwóch na ulicy Kniewskiego. Zapytał mnie, czy widzę kogoś na jego miejsce. Powiedziałem, że Wawrzkiewicza. Myślał, myślał i stwierdził, że lepszej kandydatury nie ma. Marek dał się namówić, wygrał wybory. I to już trzecia jego kadencja się toczy. Prezes Iwawrzkiewicz, jak mówi Rysiu Ulicki – przez większość z nas ceniony i – moim zdaniem – znakomicie tę funkcję pełniący, mimo coraz trudniejszych okoliczności i możliwości.
Marka uważam za poetę wysokiej klasy. Jest z pokolenia Orientacji Poetyckiej Hybrydy. Pisze wiersze mądre, często przejmujące. Kilka cech go wyróżnia. Po pierwsze, wchodząc w mroki egzystencjalne, zachowuje naturalną prostotę i reizm. Jest autentyczny, niewydumany. Po drugie, przy całym liryzmie i dramatyzmie potrafi być pogodny, dowcipny, sarkastyczny. Po trzecie, cudownie umie pisać wiersze tak, jak się opowiada historyjki. To powoduje, że nie ma w nim zadęcia, maski, egzaltacji, koturn. Jest stoikiem, hedonistą, lubieżnikiem życia, dlatego cała wspomniana mroczna strona jego poezji ma tu swoją niepowtarzalną odmianę i koloryt. Jest to często poezja przejmująca. Właśnie poprzez kontrast ze swą prostotą.
Tego wystawnego jubileuszu był warty! I oby Mu się wiodło w życiu i wśród nas jak do tej pory!