Śmierć Noblistki!
Wpis dodano: 1 lutego 2012
Wieczorem przyszła wiadomość o śmierci Wisławy Szymborskiej. To zawsze okropny szok, gdy odchodzi nie tylko ktoś znany, sławny, ale ktoś bliski. Szymborska była bliska wielu ludziom, którzy jej w ogóle na oczy nie widzieli. Miała dar pisania wierszy prostych, jasnych, komunikatywnych, dowcipnych, ale wyjątkowo mądrych, inteligentnych i poruszających. Była poza wszelką tradycją i wszelką awangardą, a jednak niepowtarzalna, inna, wyjątkowa.
Miałem swoje „pięć minut” z powodu Pani Wisławy. Otóż w roku 1996, zaraz po Jej Noblu, napisałem niewielką o Niej książeczkę. Na fali, ale też w zapale i szczerym przekonaniu do Jej pisania. „Gazeta Wyborcza” prowadziła wtedy ranking książek w kilku kategoriach – ta moja publikacja przez jakiś czas znajdowała się na pierwszej pozycji w swojej kategorii.
Potem już zawsze śledziłem, co pisze i jak się układa recepcja jej twórczości, choć w tej mierze nie było żadnych niespodzianek.
Tak więc nie żyją już Miłosz, Herbert, Szymborska… Zmarł trzy tygodnie temu niedoceniany Krzysztof Gąsiorowski. Odchodzi pewna formacja, nie wiemy do końca, czy nowa poezja dogoni ją i czy w ogóle będzie jeszcze tak potrzebna, jak była do niedawna.
Po pierwszych komunikatach o śmierci Poetki w Internecie ukazał się taki wpis: Pan Bóg jest nierychliwy…Od dziś świat będzie trochę lepszy, pomału odchodzą (za pomału) stalinowskie sługusy. Piewczyni stalinizmu i poetka żydokomuny.. odeszła kolejna stalinowska wsza.
Skoro są perły, to są także wieprze… Ale rodzi się pytanie o to, jak wielu z nas nie podda się tej trywializacji życia i kultury. Lektura Szymborskiej ocala, jak widzimy, nie każdą wrażliwość. Dbajmy wiec o swoją – poezja w tym pomaga.