Koncept wiersza « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Koncept wiersza

Wiele już razy pisałem tu, że przełom w poezji tzw. nowych roczników m.in. polega na zerwaniu z dawnymi wspólnotami programowymi i światopoglądowymi. Postmodernizm postawił na indywidualność osobowości i języka. Światy niepowtarzalne i „języki osobne”.

A jednak wciąż się upieram, że sam język, choćby najbardziej oryginalny, nie zapewnia wierszowi jego rangi. Bo – jak wiadomo – wiersz musi być jeszcze czymś wypełniony, tym nadzieniem treści, tematu, problemu. Wiersze „z pomysłem”, „z konceptem” czasami są znakomitsze niże te epatujące żonglerką formalną.

Za takiego poetę uważam m.in. Marka Wawrzkiewicza. On od strony formalnej nie wymyślił nic nowego, jednak wiele jego tekstów zostaje w pamięci i błąka się po zakamarkach naszego zaciekawienia. Ostatnio przeczytałem nowy wiersz Marka w Internecie. Oto on:

Podobna do Chopina

Pamięci Jadzi Ś.

Kobieta podobna do Chopina nie ma prawa
Być ładna. Czoło Chopina, nos, profil
I kaszel Chopina – wszystko w jednej kobiecie.
Nadmiar. Nieładne było siedem i osiemnaście lat,
Brzydkie dwadzieścia cztery i czterdzieści dwa,
I potem też. Trzeba było cos z tym robić.
A to niełatwe, gdy odrzuci się szminki, pudry i kremy.

To twarz i głowa. Ale jaki tułów,
Jakie biodra i nogi miał Fryderyk Chopin,
To, co ukryte za fortepianem? Takie jak
Aktorzy, którzy go odtwarzają?
Wszystko jest domysłem i popiersiem.
A kto odtworzy Jadzine fragmenty?
Nie ma posągów, ról, a pamięć się kruszy.

Dusza – to co innego. Ale jej nie widać.
Jest niedotykalna, co najwyżej mglista.
Coś, co jest między Jadzią, a Chopinem.
A co to jest słowo? Coś, co bywa muzyką.
A muzyka? Coś, co nie rani powietrza
I ciszy. Może to jest słyszalne milczenie,
Oczekiwanie dźwięku. Dusza?

Chopin też byłby brzydki
Gdyby był kobietą.
A mimo to byłby Chopinem.

Piękny wiersz! Co przyciąga uwagę: właśnie pomysł, osobliwe skojarzenie i to cudowne, czułe wmyślanie się  w jakąś tajemnicę, która została tu opowiedziana.

Często w swoim języku krytycznoliterackim posługuję się pojęciem „światoobrazu”. To termin ukuty przez Martina Heideggera. Filozof oczywiście pojmował go szerzej, całą teorię przypisał temu określeniu, ale w samym tym neologizmie tkwi też ta treść najprostsza: obraz świata. Obraz zawsze ma związek z językiem czy walorem artystycznym, jednak świat przycupnięty gdzieś za kulisami codziennej rzeczywistości trzeba odkryć i pokazać w świetle  własnego zadziwienia. Tu język może wiele zdziałać, jednak sedno tkwi w patrzeniu i myśleniu, w dostrzeganiu tego, co do tej pory nieodkryte.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP