Noc Majowa!
Wpis dodano: 9 maja 2021
Nie mogłem się powstrzymać i jeszcze jeden wiersz Wam posyłam, rzecz jasna znów od Leśmiana: Ty przychodzisz jak noc majowa… / Biała noc, noc uśpiona w jaśminie… / I jaśminem pachną twe słowa… / I księżycem sen srebrny płynie… / Kocham cię… // Nie obiecuję ci wiele / Bo tyle co prawie nic… / Najwyżej wiosenną zieleń… / I pogodne dni… / Najwyżej uśmiech na twarzy… / I dłoń w potrzebie… / Nie obiecuję ci wiele… / Bo tylko po prostu siebie… // Jak powietrze. / Jak dziurę w starym swetrze. / Jak drzewo na polanie… / Po prostu kocham cię… kochanie. // Czy pozwolisz, że ci powiem… / W wielkim skrócie i milczeniu… / Że ci oddam i otworzę… / W ciszy serc, w potoków lśnieniu… / Słowa dwa przez sen porwane… / Przez noc ukryte… przez czas schwytane… / Słowa dwa, co brzmią jak śpiew, / dwa proste słowa…. kocham cię.
Czytam i czytam tego Leśmiana, i pytam sam siebie dlaczego taka poetyka dzisiaj już należy do przeszłości?
Odpowiedź jest prosta: od naszych czasów przedwojennych dykcja była mniej więcej taka, jak powyżej widzicie, ale już potem – w czasach PRL-u – wiersze coraz częściej były (i są) nierymowane.
Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni, raczej rzadko rymujemy.
Obecnie zupełnie nie ma „nakazu”, by trzymać się konkretnej poetyki. Każdy pisze tak jak chce i to zostało całkowicie usankcjonowane.
Warto jednak zaglądać w przeszłość literacką – jej „smak” jest wciąż cudowny.
A więc zamykając „sprawę” Leśmiana zostawię Wam piękny jego wiersz pt. O zmierzchu. Oto on: Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode / Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą! / Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę, / Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą… // Spleć stopy, przymknij oczy – i nazwij to cudem, / Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju! / Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem / Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju! // Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość, / Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą, / Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość – / Napełniają mi serce zabobonną trwogą?… // Czemu ciebie, poległą snem na mej rozpaczy / Czemu ciebie. poległą snem na mej rozpaczy, / Pieszczę tak. jakby w szczęścia przepychu dostatnim / Każdy mój pocałunek miał być już – ostatnim… / Słońce zgasło… O, błagam, nie całuj inaczej!…
Pamiętajcie: Bolesław Leśmian to jeden z największych naszych poetów!