Garbus!
Wpis dodano: 31 marca 2021
Pamiętacie ten przejmujący wiersz Leśmiana pod tytułem Garbus?
Przypomnę wam go: Mrze garbus dosyć korzystnie: / W pogodę i babie lato. / Garbaty żywot miał istnie, / I śmierć ma istnie garbatą. // Mrze w drodze, w mgieł upowiciu, / Jakby baśń trudną rozstrzygał, / A nic nie robił w tym życiu, / Jeno garb dźwigał i dźwigał. // Tym garbem żebrał i tańczył, / Tym garbem dumał i roił, / Do snu na plecach go niańczył, / Krwią własną karmił i poił. // A teraz śmierć sobie skarbi, / W jej mrok wydłużył już szyję, / Jeno garb jeszcze się garbi, / Pokątnie żyje i tyje. // Przeżył swojego wielbłąda / O równą swej tuszy chwilę, / Nieboszczyk ciemność ogląda, / A on – te w słońcu motyle. // I do zmarłego dźwigacza / Powiada, grożąc swą kłodą: / „Co ten twój upór oznacza, / Żeś w poprzek legł mi przegrodą? // Czyś w mgle potracił kolana? / Czyś snem pomiażdżył swe nogi? / Po coś mię brał na barana, / By zgubić drogę w pół drogi? // Czemuś łbem utkwił na cieniu? / Z trudem w twych barach się mieszczę! / Ciekawym, wieczysty leniu, / Dokąd poniesiesz mnie jeszcze?”
Tak, to bardzo przejmujący wiersz… Ilekroć mi się przypomni, to opuszczam głowę.
Niejeden z nas dźwiga taki garb. Zdarzało się, że zrobiliśmy coś absolutnie niedobrego. Najczęściej po jakimś czasie bijemy się w głowę i gryziemy paznokcie ze wstydu (ja miałem takie potknięcie).
Garb stale się przypomina!
Czy można go zapomnieć? Nie!, to niemożliwe. Ale można wyjść na dobrą drogę i nigdy już się nie potknąć.
Chyba mi się to udało; późniejszym latom nie mam nic do zarzucenia, a jednak ten dawny, miniony garb – bywa – że czasami się odzywa.
Teraz robię remanenty. Niczego z nich nie można schować, wymazać. Poza tym droga jest już krótka…
Ech, życie, życie… Trudne i wspaniałe. Przekroczymy w końcu metę i dopiero wtedy się okaże, czy byliśmy siebie godni…