Piękna wycieczka
Wpis dodano: 28 września 2020
Kilka dni temu, czyli w poprzednią sobotę, mieliśmy piękną przygodę.
Pojechaliśmy całą rodziną do Olsztyna. To nie lada wycieczka, bo aż 180 kilometrów na północ od Warszawy. Tam, nieopodal, mamy od lat rodzinę. Moja siostra (niestety już nieżyjąca) tam znalazła swego męża. A potem pojawiły się dzieci.
Minęło sporo lat. Rzadko już potem tam bywaliśmy, ale jednak. I właśnie w tę minioną sobotę w Olsztynie pojawili się wszyscy Żulińscy. Czyli ja z Żoną, córką i rodzina mojego syna.
Okazja była ważna, bo nasi młodzi olsztyniacy pobierali kościelne błogosławieństwa.
A resztę dnia wszyscy w sporym gronie wylądowaliśmy w miejscowości Trękus. Tam jedna z naszych rodzin żyje od lat. Miejscowość nazywa się Purda.
Spory był to zlot. Ale dla mnie było to coś (nie po raz pierwszy) nadzwyczajnego.
Piękny dom i wielka, piękna posesja. Pełno drzew, ale i wiele miejsca do spacerowania. Wszystko to znakomicie utrzymane.
Miałem wrażenie, że żyję w innym świecie. Daleko od jakiegokolwiek zgiełku. Nawet nasz pies Feluś (którego nie zostawiliśmy w domu) szalał po posesji jak najęty.
Pomyślałem sobie (nie po raz pierwszy), że są dwie różne Polski. Ta wielkomiejska i ta „trękusowa”, daleka od naszych miast.
Ja, przyspawany do Warszawy, mógłbym w tej oddali zamieszkać. Oczywiście nie jest to już możliwe. Za stary jestem, nie uniósłbym już innego, nowego życia. Ale warto wiedzieć, że jest Polska tak cudna, że dech zapiera.