Książki i księgi
Wpis dodano: 31 sierpnia 2020
Każdy z nas ma w swoim księgozbiorze książki. Lepsze i gorsze, ważniejsze i byle jakie. Ale te najważniejsze są naszą dumą.
Na moich półkach jest sporo książek – czas zasypywał mnie (i zasypuje nadal) książkami. Są różne: encyklopedie, albumy, dziełka polonistyczne, serie, proza i poezja – tak jak u każdego.
Ale mam też książki, które są moją dumą. Wymienię wam garść takich: Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk (naszej Noblistki), Życie w biegu Janusza Drzewuckiego, Goj patrzy na Żyda Piotra Kuncewicza, Faust Johanna Wolfganga Goethego, Nieprzysiadalność Marcina Świetlickiego, Wiersze wybrane Bohdana Zadury, Spektakularne precedensy śmierci w tradycji śródziemnomorskiej Jana Marxa, Liryka Krzysztofa Gąsiorowskiego, Buty Ikara. Biografia Edwarda Stachury Mariana Buchowskiego, Wiersze wszystkie Czesława Miłosza, 13-cie tomów dorobku Gombrowicza, itp. itd.
Zostało mi także kilka książek po dziadkach – na przykład cykl Biblioteki Dzieł Wyborowych XIX wieku. Absolutne cymelium to wspomniany wyżej Faust Goethego z 1854 roku (wydanie niemieckie).
To tylko garstka tych książek, które chciałem tu wymienić, bo trudno wymienić wszystkie.
Co jakiś czas oddaję mniej ważne książki do antykwariatu, bo „upchać” wszystkiego na półkach się nie da, nie mówiąc już, że trafia do mnie sporo książek zbędnych.
Mam także cymelia, które wyjątkowo kocham. Na przykład malutką książeczkę Adama Bednarczyka pt. Taka cisza w ogrodzie. Iłżeckie miłości Leśmiana – drobiażdżek, ale cymelium przecudne.
Mam też trochę głupot. Jeden tytuł wam wymienię: Wspomnienia dziewic. Lubieżny Turczyn i inni okrutnicy. No, to są kicze absolutne, ale zabawne.
To co powyżej wymieniłem, to tylko wierzchołek góry. U jej stóp wiją się książki rozmaite, zapewne przeciętne lub byle jakie. Ale „uśpienie” każdej mniej ważnej książki to zabieg bolesny; czynię to niechętnie. Niech i one, te książki, pożyją sobie między księgami.
No bo co ja mam więcej?