Pochwała racjonalizmu
Wpis dodano: 4 listopada 2019
Ja to mam zawsze pecha. Mieszkam na naszej klatce schodowej pod numerem 43, a mój sąsiad pod numerem 44.
Mnie się ten numer 44 należał! Przecież w widzeniu księdza Piotra u Mickiewicza pada to zdanie: krew jego dawne bohatery, a imię jego czterdzieści i cztery…
Przecież ten sąsiad spod nr 44 z niczym nie kojarzy tej cyfry. A mnie się ona śni, dla mnie jest ikoną, totemem, tajemnicą, nadzieją. I co? I gówno!
Dawnymi czasy bywało, że grałem jeszcze w totolotka – cyfrę 44 za każdym razem wpisywałem. A także inne, mające w moim życiorysie ważne znaczenie. Teraz już ręce mi opadły i na nic już nie liczę.
Ale jednak studiowałem tę tajemnicę. To właśnie Mickiewicz i Towiański nadali tej zaczarowanej cyfrze siłę. Na czym miałaby ona polegać nikt dokładnie nie wie. Literaturoznawcy od lat studiują tę zagadkę.
Kiedy obchodziłem (dawnymi czasy) 44-lecie urodzin, to byłem bardzo przejęty tą datą. Ale gdzie tam… Żadna gwiazda z nieba na mnie nie spadła. Może w 88-smym roku coś się wydarzy? Problem w tym jak dożyć tej daty.
No i w sumie przestałem o tym myśleć. Przeszedłem na religię zwaną racjonalizmem. Jakoś lżej mi się zrobiło.
Owszem, od czasu do czasu pisuję jeszcze wiersze. W wierszach można latać, pływać, pod niebiosa się urywać. Ale jako krytyk literacki zachowuję dystans do własnych wierszy. Studia polonistyczne tak mnie usadziły w racjonalnej rzeczywistości.
No więc sam już nie wiem, czy słuszną drogą idę, czy powinienem dodawać sobie skrzydeł.
Diabli niechaj to wezmą…