Być czy myśleć? « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Być czy myśleć?

Sławna dewiza Kartezjusza – cogito ergo sum – czyli myślę więc jestem to zdanie prowokujące do wielu dysput. Rzeczą oczywistą jest, że trzeba być, żeby myśleć, bo coś czego nie ma, pozbawione jest myślenia. Więc może raczej Kartezjusz powinien był powiedzieć jestem, więc myślę? W końcu według Jean-Paul Sartre’a egzystencja poprzedza esencję.

No więc zabawnie byłoby, gdyby Kartezjusz i Sartre pobiliby się na ringu w tej kwestii?

Ale – rzecz jasna – jednemu chodziło o to, że myślenie buduje sens naszego życia, a drugiemu szło o to, że fundamentem jest egzystencja, a wszystkie związane z nią przymioty są jej tworem.

Nie mogę się równać – rzecz jasna – z tamtymi tytanami filozofii, ale przez te lata życia nabrałem przekonania, że kompatybilność bytu i rozumu tworzą nas wedle wizerunku, na jaki nas stać. I tu rodzi się cała menażeria ludzi – od intelektualistów po prostaków.

Jednak – jak któryś z uczonych czy pisarzy powiedział – każdy człowiek ma opowieść o sobie. Ma swoje wyobrażenia, marzenia, mniemania, doświadczenia. Każdy jest i myśli – na tyle, na ile go stać.

Tak więc pytanie być czy myśleć okazuje się bezsensowne.

Ale po co ja w ogóle to wszystko tu piszę? Sęk w tym, że nie wiem. Jest jak jest, będzie jak będzie. A czas i tak płynie swoim nurtem. Najgorsze, że nie wiemy dokąd. Jeśli w nicość, to czuję się oszukany. Goethe powiedział trwaj chwilo, jakże jesteś piękna! Ładny oksymoron – chwila dumna jest z tego, że nie trwa. I nawet Goethego ma gdzieś!

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP