Historiozofia « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Historiozofia

Znane powiedzonko mówi: bodajbyś żył w ciekawych czasach. Niestety, za tym sformułowaniem mogą kryć się różne pułapki i rozczarowania. Ja powoli dochodzę do wniosku, że lepsze są czasy stabilne, „nudne”, przewidywalne, a przede wszystkim spokojne.

Niestety jest coraz bardziej niespokojnie. Nie tylko w Polsce (teraz np. czytam, jakie dziwne zmiany dzieją się w Czechach). Kłębią się jakieś czarne chmury, zamiast pogody lazurowej mamy pogodę pochmurną, gdzieniegdzie słychać nadciągającą burzę. A co będzie, gdy piorun trzaśnie?

W poprzednim wpisie pisałem o samostraceńczej zagładzie lemingów. I na to wygląda, że nie tylko one toną na własne żądanie. W annałach historii i historiozofii zapisane są liczne przykłady samozagłady. Ich fenomen jest trudny do wytłumaczenia. Skąd bierze się ta sinusoida czasów dobrych i czasów ponurych? Może to jest tak jak z pogodą? Po wiośnie i lecie, przychodzi jesień i zima.

W ocenie czasu uczestniczą synchronia i diachronia. Trzeba być dostatecznie mądrym, by to zrozumieć. Teraz nastała pora, by wszystko mierzyć politycznym, chwilowym interesem. To niebezpieczna pułapka na przyszłość. Oceni nas historia, a nie zmienne interesy partyjne.

Moi rodzice przeżyli wojnę. Potem następowały czasy odbudowy, stabilizacji, urządzania się, dorabiania. Bez względu na czasy PRL-u wszystko się rozwijało. Polska z lat 50-tych i Polska lat obecnych, to dwa zupełnie inne światy. Szło ku lepszemu. Teraz ponoć z gospodarką jest nienajgorzej, ale to już nie wystarcza, bowiem „klimat życia” robi się nerwowy i ponury. Co zdarzy się jeszcze – jest nieprzewidywalne. Regres? Nie wykluczone. Bo nie ma tak dobrze, żeby zawsze było dobrze. Moje pokolenie (powojenne) jest chyba najdłuższą generacją, która nie doświadczyła wojny. Ale jak długo – do cholery! – można żyć bez wojny?

Historiozoficzna pogoda i niepogoda nie dają się racjonalnie wytłumaczyć. Może jakiś rycerz z bajki przyjechałby na białym koniu i wyczyścił bałagan? Tak w końcu będzie (na jakiś czas, tylko na jakiś czas), ale potem znowu da capo al fine, czyli „powtórka z rozrywki”. Trudno! Tak było, jest i będzie. Curriculum historii toczy się przez nas, a mimo to ponad nami.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP